Gotowa jest już spora część drugiego toru odnawianej linii kolejowej między Lublinem a Dęblinem. Wczesną jesienią na nowy tor mają wjechać pociągi. Nie zanosi się jednak na szybkie powstanie miejskiego odcinka drogi do peronu Lublina Zachodniego.
Wyjątkowo ciepła zima sprzyja kolejowej przebudowie. – Prace przebiegają zgodnie z harmonogramem – zapewnia Mirosław Siemieniec, rzecznik spółki PKP Polskie Linie Kolejowe. Po jednym torze od grudnia jeżdżą pociągi, teraz trwa układanie drugiego. – Jest już położony na odcinku od Puław do Nałęczowa oraz od Nałęczowa do Miłocina, gdzie zamontowana została także sieć trakcyjna.
Także w samym Lublinie oraz za Miłocinem lada dzień powinny się pojawić kolejne szyny. – Gotowa jest już podbudowa nowego toru, wywieszana jest sieć trakcyjna – informuje Siemieniec. W stolicy regionu trwa jeszcze przebudowa mostu na Bystrzycy koło ul. Janowskiej, przebudowa wiaduktów nad Diamentową i nad Drogą Męczenników Majdanka, natomiast na stacji Lublin Główny budowany jest drugi peron.
Do jesieni postępy prac powinny poskutkować znacznym ułatwieniem ruchu pociągów między Lublinem a Warszawą. – Planowany termin oddania do użytku drugiego toru na całym odcinku Dęblin-Lublin to październik 2020 roku – zapowiada rzecznik PLK.
Wielką niewiadomą jest za to obiecywana przez lubelski Ratusz budowa miejskiego odcinka drogi prowadzącej do nowego przystanku kolejowego Lublin Zachodni uruchomionego w grudniu w pobliżu dzielnicy Czuby. Zatrzymują się tu wyłącznie pociągi osobowe, dalekobieżne przejeżdżają bez zatrzymania, a spółka PKP Intercity tłumaczy to właśnie brakiem dobrego dojazdu dla podróżnych. Żeby dojść tu z pętli autobusowej, trzeba iść stromą, błotnistą ścieżką.
Dojście i dojazd są kiepskie, bo powstał jedynie ten odcinek drogi, za który odpowiadały PKP, czyli od peronu do ul. Węglinek. Brakuje ulicy łączącej ul. Węglinek z ul. Granitową, gdzie znajduje się pętla komunikacji miejskiej. Budowa tego odcinka była zapowiadana przez Ratusz jeszcze w połowie grudnia. Od tej deklaracji minęły dwa miesiące, a o drodze, która nawet nie została wpisana do budżetu miasta, nadal jest cicho.
Jak tłumaczy się z tego Ratusz? – PKP wciąż prowadzi przebudowy wiaduktów na trasie prowadzącej do przystanku Lublin Zachodni, co sprawia, że trudna do określenia jest wymagana przepustowość dojazdu do stacji kolejowej. Z informacji o utrudnieniach drogowych wynika, że budowy zakończą się w październiku. Nie mamy informacji, jak duży ruch pasażerski na stacji Lublin Zachodni planuje w tym czasie kolej – wyjaśnia Grzegorz Jędrek z biura prasowego w kancelarii prezydenta miasta. Miasto nadal jednak deklaruje gotowość wykonania w najbliższych miesiącach dojazdu technicznego w rejonie miejsca, gdzie PKP przewidziały włączenie swoich dróg do systemu miejskiego. Ale żadne konkrety nie padają.