W prokuraturze trwa przesłuchanie Jana P., byłego dyrektora bursy przy u. Pogodniej w Lublinie. Prokuratura zarzuciła mu ułatwienie księgowej wyprowadzenie z placówki ponad 1 mln złotych.
- Nie sprawował należytej kontroli nad finansami placówki ułatwiając w ten sposób księgowej przywłaszczenie ponad 1 mln zł – mówi Paweł Banach, z Prokuratury Rejonowej w Lublinie.
Prokuratura uważa, że były dyrektor działał "w celu osiągnięcia korzyści majątkowej” przez księgową.
Od kilku dni za kratkami jest Joanna W., główna księgowa bursy. Kobieta usłyszała w prokuraturze zarzut przywłaszczenia 1,036 mln zł od stycznia 2007 roku do maja 2012 oraz nierzetelne prowadzenie ksiąg finansowych bursy.
Prokuraturę o przekrętach w bursie zawiadomił Ratusz. To, że w placówce doszło do machlojek na dużą skalę wynikało już ze wstępnych wyników kontroli. Pełny raport z audytu wpłynął do prokuratury 18 lipca. Jego wyniki obciążały nie tylko księgową, ale również jej szefa. W czerwcu Jan P. został odwołany ze stanowiska.
Według kontrolerów pieniądze były wyprowadzane na kilka sposobów. Do kasy bursy wpływała gotówka za zakwaterowanie, wyżywienie, wynajem garaży i sal. Joanna W. powinna ją wpłacić na konto bursy. Tymczasem zatrzymywała ją dla siebie.
Księgowa przelewała sobie zawyżoną pensję. Wypłacała też na swoje konto pieniądze za fikcyjne umowy zlecenia, zapomogi i pożyczki.