Prywatne przedszkole będzie musiało opuścić kamienicę przy ul. Czechowskiej. Wydanie takiej decyzji zapowiedział szef PINB.
- Nie chcemy szukać nowego przedszkola, bo to nam odpowiada. Poza tym żadna placówka nie przyjmie dziecka na trzy miesiące przed wakacjami - mówi mama jednego z przedszkolaków.
Problemy wzięły się stąd, że dyrektorka przedszkola nie dopełniła formalności i nie zmieniła ostatecznie funkcji lokalu. Zgodnie z dokumentami nadal jest on mieszkaniem. Jedna z sąsiadek doniosła o tym urzędnikom, którzy uznali przedszkole za samowolę budowlaną.
Szefowa przedszkola złożyła wniosek o legalizację samowoli, ale teraz nie będzie to już możliwe. - To wynika z przepisów. Właścicielka nie wykonała naszego postanowienia. A w postanowieniu nakazaliśmy wstrzymanie użytkowania lokalu do czasu zakończenia postępowania legalizacyjnego - mówi Robert Lenarcik, szef PINB.
Dyrektorka postanowienia nie odebrała, ale inspektorzy sprawdzili, że prawo pozwala uznać przesyłkę za doręczoną i stwierdzili, że postanowienie musi być wykonane. - Mimo to kontrola wykazała, że przedszkole nadal działa. To zamyka drogę do legalizacji samowoli. A my musimy wydać decyzję o przywróceniu lokalowi funkcji mieszkalnej - mówi inspektor.
Kiedy przedszkole zostanie zamknięte? Nie wiadomo. Decyzja zostanie wydana w najbliższych dniach, ale dyrektorka placówki będzie mogła się od niej odwołać do wyższej instancji. - A złożenie takiego odwołania wstrzymuje wykonanie naszej decyzji - przyznaje Lenarcik. Czy takie odwołanie będzie? Prawnik dyrektorki nie umiał wczoraj odpowiedzieć na to pytanie.
(drs)