Gotują dla potrzebujących i dają schronienie bezdomnym. Bractwo Miłosierdzia im. Brata Alberta ma nóż na gardle. Przez ceny gazu pod znakiem zapytania stoi jego dalsza działalność.
Bractwo działa w Lublinie od lat 80. XX wieku. Prowadzi kuchnię dla ubogich, schronisko oraz ogrzewalnię dla bezdomnych. W kuchni przy ulicy Zielonej dziennie karmi prawie 300 osób. W 2021 roku Bractwo wydało 67 tys. posiłków. Roczny koszt utrzymania organizacji to 1 - 1,2 mln zł. Teraz jej działalność stoi pod znakiem zapytania.
Utrzymanie schroniska dla bezdomnych w grudniu 2020 roku kosztowało 1,6 tys. zł, a obecnie to wydatek 6,2 tys. zł. Wszystko przez ceny gazu, bo nim właśnie ogrzewany jest obiekt. Jeszcze wyższe rachunki dotyczą kuchni, które urosły z 3,6 tys. zł do nawet 19 tysięcy złotych miesięcznie.
– Te pieniądze musimy pozyskać od darczyńców – mówi Monika Zielińska, prezes Bractwa Miłosierdzia im. Brata Alberta i dodaje, że sprawdzała, czy może organizacja zaczęła zużywać więcej gazu. Tak jednak nie jest. Winne są podwyżki ceny surowca. – Nas nie stać. My mamy pomagać ludziom, a nie martwić się o rachunki. Jeżeli nie będziemy mieli na te rachunki, to nam gaz odłączą. Będziemy zmuszeni zamknąć naszą organizację – stawia sprawę jasno pani prezes.
Najlepszym wyjściem byłoby potraktowanie organizacji, i wielu podobnych, jak gospodarstwa domowe i zastosować wobec nich właśnie takie (dużo niższe) taryfy. Tak było przez część 2021 roku, ale potem nadeszły kolejne podwyżki. Zielińska ma zamiar jeszcze negocjować taryfę, ale liczy też na ruch rządu.
– Te podwyżki uderzają w działalność charytatywną, organizacje pozarządowe, instytucje kultury – wylicza poseł KO, Michał Krawczyk i tłumaczy: – Albo pani prezes będzie musiała ograniczyć koszty, czyli zakręcić kaloryfery, albo wstrzymać wydawanie posiłków.
Trzeba jeszcze dodać, że gaz to jedna sprawa, bo drożeje także prąd, a to oznacza kolejne wysokie faktury.
Bożena Lisowska (Klub KO), radna sejmiku województwa lubelskiego właśnie zaczęła pracę w nowej kadencji Rady Działalności Pożytku Publicznego działającej przy Kancelarii Premiera. Ta ma się zająć sytuacją takich organizacji jak Bractwo. – Na szczeblu ministerialnym – mówi nam Lisowska. – Chcemy spotkać się z przedstawicielami Ministerstwa Finansów i zapytać o rozwiązania dla trzeciego sektora. W takiej sytuacji, w jakiej jest Bractwo z Lublina, znajduje się wiele organizacji w Polsce. Działają non-profit i przy takich podwyżkach mogą już nie działać dłużej. Potrzebują parasola ochronnego – dodaje.
Rada już przygotowała projekt uchwały, w której wzywa do ograniczenia skutków drożejącego gazu i prądu dla organizacji społecznych. „Zaprzestanie lub ograniczenie tej działalności [jaką zajmują się NGO - rd.] będzie miało bardzo negatywne skutki dla ogółu społeczeństwa, a w konsekwencji wygeneruje dodatkowe koszty, które będą musiały być pokryte z budżetu państwa” – czytamy w dokumencie.
To jednak nie koniec kłopotów organizacji pomocowych. Wiele z nich utrzymuje się z przekazywanego przez Polaków 1 procenta podatku PIT. W 2021 r. na ich konta wpłynęło w sumie 972,7 mln złotych. Bractwo Miłosierdzia im. Brata Alberta otrzymało w ten sposób 146,6 tys. zł. – Ze względu na zwiększenie kwoty wolnej od podatku nie wiadomo, jak będzie w tym roku. Nie ma żadnych szacunków na ten temat i o tym także chcemy rozmawiać z Ministerstwem Finansów – dodaje Lisowska.