Zapłacił 50 tys. zł kaucji i święta spędził w domu. W czwartek w ekspresowym tempie lubelski Sąd Okręgowy w Lublinie wypuścił na wolność Mieczysława K., znanego przedsiębiorcę, oskarżonego o pranie brudnych pieniędzy w lubelskiej aferze paliwowej.
Wczoraj dowiedzieliśmy się, że jeszcze w przedświąteczny czwartkowy ranek 50 tomów akt dotyczących afery paliwowej niespodziewanie ściągnięto do Sądu Okręgowego. Wcześniej były w Sądzie Rejonowym, który sprzeciwiał się wypuszczeniu oskarżonych na wolność. Okazało się, że zażalenie na areszt Mieczysława K. było rozpoznawane jeszcze tego samego dnia. Sędziowie zdecydowali, że biznesmen opuści areszt po wpłaceniu 50 tys. zł poręczenia majątkowego.
– Został zabezpieczony już cały materiał dowodowy, oskarżony chce się dobrowolnie poddać karze, był też niekarany – tłumaczy Barbara du Chateau, rzecznik Sądu Okręgowego w Lublinie.
• Dlaczego sąd rozpatrywał tę sprawę w ekspresowym tempie?
– To nic wyjątkowego. Jeśli danego dnia na posiedzeniu nie ma wielu spraw, to zajmujemy się również tymi, które wpłynęły rano. Podejrzewam, że tak było również w tym przypadku.
Po szczegóły rzecznik odesłała do Dariusza Woźniaka, przewodniczącego wydziału. Niestety, nie udało nam się z nim skontaktować.
Mieczysław K. to najsłynniejsza postać przestępczej grupy, która sprowadzała zza wschodniej granicy etylinę 92 i substancje ropopochodne. Po wymieszaniu ciesz udawała pełnowartościową benzynę. Była sprzedawana w stacjach benzynowych. Gang „upłynnił” paliwo za 18 mln zł.
Mieczysław K., przyszły generalny gubernator Rotary Club na Europę Wschodnią, trafił za kratki w marcu. Prokuratura zebrała dowody na to, że zajmował się inwestowaniem pieniędzy z przekrętów. Biznesmen chce się dobrowolnie poddać karze. Uzgodnił z prokuratorem, że będzie to półtora roku więzienia. Proces całego gangu ma ruszyć na początku roku.