Lekarz z Radecznicy pomagał rolnikom zdobyć renty. W Lublinie można było to załatwić dzięki kilku starszym paniom. Zarzuty wyłudzenia świadczeń usłyszało ponad sto osób.
Śledztwo przyniosło sporządzenie aż 16 aktów oskarżenia, które sukcesywnie wpływały do sądów. – 56 podejrzanym przedstawiono 173 zarzuty – wylicza Renata Laszczka-Rusek z Komendy Wojewódzkiej Policji w Lublinie. – Jak ustalili śledczy, oskarżeni wyłudzili 2,3 mln zł rent. Wręczyli ponad 170 tys. zł łapówek.
Niektórzy z fałszywych rencistów sami zgłosili się na policję. Skorzystali z przepisów, które mówią, że łapówkarz nie jest karany, jeśli sam poinformuje o daniu w łapę. Główny wątek śledztwa prowadzony przez Prokuraturę Okręgową w Siedlcach jeszcze nie trafił do sądu.
W tym miesiącu lubelska prokuratura oskarżyła 58 osób o wyłudzenie ponad 2 mln zł rent z ZUS i KRUS. Blisko 40 z nich zadeklarowało, że dobrowolnie podda się karze. Chcą wyroków w zawieszeniu i zobowiązują się zwrócić wyłudzenie pieniądze: to kwoty od kilku do kilkunastu tysięcy złotych.
Główne oskarżone to cztery kobiety, m.in. była pracownica ZUS i lekarka. Prokuratorzy będą się teraz zajmować lekarzami, którzy wypisywali nieprawdziwe zaświadczenia.