Brzydkie i biedne lubelskie blokowisko. Żeby się stąd wyrwać, absolwentka UMCS wyrusza do Anglii – opowiada reportaż BBC. Jego bohaterka nie jest zachwycona sposobem, w jaki został pokazany jej wyjazd na wyspy.
– Później był kolejny telefon i e-maile – wylicza 24-letnia Anna Markiewicz, która wystąpiła w brytyjskim dokumencie. – W końcu się zgodziłam. Ekipa telewizyjna przyjechała do mojego domu w Lublinie w czwartek, dzień później wyjechałam do Nottingham. Kamery towarzyszyły mi również w podróży i później już na miejscu. Zdjęcia trwały do końca września.
Godzinny film dokumentalny "Young, Foreign and Over Here” został po raz pierwszy wyemitowany w Wielkiej Brytanii 24 października. Ukazuje pięciu imigrantów ze wschodniej Europy – m.in. Polski, Węgier i Rosji. Co roku, jak dowiadujemy się z filmu, do Anglii przyjeżdża ok. 35 tys. takich osób. Dwie trzecie pochodzi właśnie z naszego kraju. W filmie, oprócz lublinianki, wystąpił również inny Polak, 18-letni Antoni z Warszawy.
Imigranci stykają się na miejscu z inną kulturą. Czasem mieszkają w przepełnionych domach. Bohaterka z Lublina opowiada w materiale, że jak przyjechała do Nottingham to w 6-osobowym mieszkaniu było 19 lokatorów. Z kolei kolejny bohater, też z Polski, pokazuje jak pogryzły go pluskwy. W filmie widzimy też Lublin. Są bloki na Czubach, deptak i dworzec PKS, z którego autobusem wyjeżdża pani Ania. Narrator wyjaśnia widzom, że jest to jedno z najbiedniejszych polskich miast.
Z filmu dowiadujemy się również, że młoda lublinianka po przyjeździe do Nottingham pracuje w magazynie za 200 funtów tygodniowo. Kobieta skarży się, że jest to chyba najgorsza jej praca.
– Wiedziałam gdzie jadę i nie wybrzydzam – przyznaje absolwentka UMCS. – W Polsce pracy w ogóle nie szukałam, bo wiedziałem, że wyjadę. Nie jest więc prawdą, że z kraju wygnała mnie bieda i brak perspektyw. Bo tak nie było.
Naukę opłacają jej rodzice, ale sama musi się utrzymać. – Praca w magazynie to nie jest szczyt moich marzeń, ale musiałam to robić, żeby przeżyć. Teraz pracuję w restauracji, ale to też nie jest moja docelowa praca.
•Więcej w piątkowym Magazynie