Żeby ratować państwową kasę, znowu sięga się do kieszeni spółdzielców – grzmi Jan Gąbka, prezes Spółdzielni Mieszkaniowej LSM. To reakcja na rządową propozycję wprowadzenia 19-proc. podatku od dochodów z wynajmu lokali.
Spółdzielnie mieszkaniowe są organizacjami „non profit”. Z pieniędzy, które otrzymują z wynajmu lokali, finansują konserwacje i drobne remonty. Dziś zyski z wynajmu nie są opodatkowane. Ale od przyszłego roku ma się to zmienić. Spółdzielnie nie zostawiają na pomyśle resortu finansów suchej nitki.
– Ministerstwo Finansów chce nas potraktować, jak przedsiębiorstwa prowadzące działalność gospodarczą. To nieuczciwe, bo my nie prowadzimy żadnej działalności handlowej przynoszącej zysk – mówi Adam Ziółek, główny księgowy w SM „Czuby”.
– Rocznie z wynajmu lokali użytkowych mamy około 1 mln zł. – Za te pieniądze można zmodernizować 10 wind. A wszystkich jest
180 – mówi prezes Gąbka. – Jeśli fiskus zabierze pieniądze, to trzeba będzie je ściągnąć od naszych członków. Będą podwyżki czynszów.
Bo remonty prowadzić musimy.
– Spółdzielnie albo podniosą opłaty, albo ograniczą nakłady na remonty, co w perspektywie oznacza obniżenie standardu. Tak czy tak za utratę ulg zapłacą mieszkańcy – ostrzega Ryszard Jajszczyk, dyrektor biura Związku Rewizyjnego Spółdzielni Mieszkaniowych.
Jeśli ta propozycja zmian w ustawie wejdzie w życie, to prawdopodobnie spowoduje podwyżkę czynszów w ponad 70 tys. mieszkań spółdzielczych w Lublinie.