Ponad milion mieszkańców Lubelszczyzny nie ma zagwarantowanej podstawowej opieki zdrowotnej na przyszły rok. To efekt fiaska negocjacji między lekarzami z tzw. porozumienia zielonogórskiego a funduszem zdrowia. NFZ apeluje, aby sprawdzić, czy nasz lekarz ma umowę na leczenie w 2006 roku. A jeżeli nie, to radzi go zmienić.
Porozumienie zrzesza ponad 10 tys. lekarzy
na przyszły rok, ale z centralą funduszu w Warszawie. Chodzi o to, aby ustalić takie same warunki dla wszystkich lekarzy. I aby połączyć siły. Jednak negocjacje nie przynoszą efektu. - Chcemy racjonalnego zwiększenia przekazywanej nam puli pieniędzy - mówi Teresa Dobrzańska-Pielichowska, lekarz rodzinny z porozumienia zielonogórskiego w Lublinie. - Ale nie tylko o pieniądze chodzi. Także o możliwość negocjowania zakresu pracy lekarza rodzinnego przy zawieraniu umów.
Porozumienie uważa, że proponowane przez NFZ stawki na leczenie są za niskie. - Chcemy chociaż 6 zł, czyli ponad 70 zł rocznie na pacjenta - mówi Dobrzańska-Pielichowska. - Przy obecnych kosztach utrzymania praktyk lekarskich, propozycje funduszu są nie do przyjęcia.
Lubelski oddział NFZ chciał podnieść roczną stawkę z 60,65 zł na 61,56 zł. Czyli do 5,13 zł miesięcznie. Dla lekarzy to za mało. Grożą, że nie podpiszą kontraktów. A nie mając kontraktów, nie mogą leczyć. - To może oznaczać brak opieki dla ich podopiecznych - przyznaje Elżbieta Lasota, rzecznik oddziału NFZ w Lublinie. - Dlatego apelujemy do mieszkańców o sprawdzenie, czy ich lekarz ma podpisany kontrakt na przyszły rok. A jeżeli nie, pacjent ma prawo zmienić lekarza na innego.
Sytuacja jest patowa. Na podpisanie kontraktów zostały trzy dni. Ewa Stępień