Uniwersytet Przyrodniczy jest jedyną publiczną uczelnią w Lublinie, której przybyło studentów na pierwszym roku. M. in. dzięki trafionym pomysłom na nowe kierunki.
– W tym roku naukę rozpocznie u nas ponad 4260 osób – informuje Lidia Jaskuła, rzecznik prasowa KUL. Ta liczba jeszcze może nieznacznie wzrosnąć, bo trwa aktualizacja bazy. Dla porównania, w ubiegłym roku studia na katolickiej uczelni rozpoczęło 5 627 osób. W tym roku nie ruszą studia na 11 kierunkach, w tym na obleganej do niedawna politologii.
Na Politechnice Lubelskiej jest 2700 studentów pierwszego roku, czyli o setkę mniej niż w roku akademickim 2012/2013. O 40 osób mniej znalazło się na pierwszym roku w Uniwersytecie Medycznym. Tu chętnych nie brakowało, ale uczelnia sama zmniejszyła limit miejsc.
Z problemem niżu demograficznego poradził sobie za to Uniwersytet Przyrodniczy. Tu studentów pierwszego roku przybyło. W ub. roku akademickim naukę na UP rozpoczęło 1980 osób. W tym roku jest ich o 11 proc. więcej. To m.in. efekt wprowadzenia nowych kierunków: agrobiznesu, bioinżynierii, zielarstwa i terapii roślinnych oraz behawiorystyki zwierząt (tu o jedno miejsce walczyło ponad 5 kandydatów).
– Mamy komplet osób na studiach stacjonarnych i zaocznych, to wielki sukces – cieszy się prof. Maria Tietze, która wpadła na pomysł utworzenia behawiorystyki zwierząt. – Odpowiadamy na zainteresowania i zapotrzebowanie rynku. Przygotujemy studentów do wszechstronnej pracy ze zwierzętami – mówi Tietze.