Jarosław Urban nie przyszedł wczoraj na przesłuchanie do Sądu Rejonowego w Lublinie. Główny świadek oskarżenia w procesie Jacka R. dostał za to tysiąc złotych grzywny. Ale na rozprawie można było Urbana posłuchać. Odtworzono nagranie jego rozmowy z Jackiem R.
Urban nagrał swoją rozmowę z Jackiem R. i dostarczył nagranie prokuraturze. Zapis jest tak złej jakości, że trudno zrozumieć, o czym Urban rozmawia z Jackiem R. Nawet w zapisie z rozmowy, który powstał w kryminalistycznym laboratorium, czytelne są tylko fragmenty wymiany zdań. Nie pada nazwisko kogoś, kto miałby być przekupiony, ani wysokość łapówki.
Już na początku rozmowy Jacek R. mówi, że już rozmawiał "z kilkoma z SLD” i "wcale nie jest tak, że SLD jest przeciwne”. Po chwili Urban pyta: "No, ale jak mam z nim rozmawiać. Co mam zaproponować?”.
Jacek R. odpowiada: "Lokal, kasę, co chce. Dobry etat na dwa lata”.
W zapisie z rozmowy wciąż nie padają żadne nazwiska.
Jacek R.: "No, ale mógłby nie przyjść na przykład. Mógłbym mu załatwić szpital” (prawdopodobnie chodzi o to, by radny nie stawił się na głosowanie - red.).
Urban odpowiada: "On może to sobie sam załatwić”. Potem rozmówcy wspominają o jakichś interesach. I znowu wracają do głównego tematu.
Urban: "No, musisz powiedzieć mi, jak tam z tym, z nim rozmawiać...”
Jacek R.: "No nie wiem. Nie wiem, co facet ocze... oczekuje. Czy stabilizacji na dłuższy okres..., czy chce po prostu pieniądze. Czy potrzebuje, nie wiem, czegoś tam”.
Urban: "No potrzebuje kasy tylko... no, ile... mu dać.”
Jacek R.: "Powiedzmy o... tysięcy.”
Urban: "To jest konkretnie konkretna jakaś propozycja”.
Na pierwszej rozprawie Jacek R. nie przyznał się do winy i odmówił składania wyjaśnień. A Urban zostanie wezwany na następną rozprawę. - Jestem na zwolnieniu lekarskim, wysłałem je do sądu - tłumaczył nam wczorajszą nieobecność.