Dobrze że siedziałam, kiedy dowiedziałam się, że w zdrapce "Skarby Jesieni” wygrałam 10 tys. zł. Inaczej pewnie padłabym z wrażenia - Janina Danielczuk z Rejowca Osady nie może uwierzyć w swoje szczęście.
J. Danielczuk twierdzi, że Dziennik Wschodni był w jej domu od zawsze. Mąż pani Janiny, Andrzej, nazywa naszą gazetę śniadaniową, bo codziennie wychodzi po nią do kiosku, kiedy żona przygotowuje poranny posiłek. - Ta wygrana spadła nam przed świętami niczym gwiazdka z nieba - mówi Danielczukowa. - Mój syn i zięć niestety, nie mogą znaleźć pracy. Wiem co moim najbliższym się marzy i na pewno będą mieli gwiazdkowe niespodzianki.
Na pewno będzie grać dalej. Choćby po to, żeby znowu któryś z sąsiadów nie mówił, że jakoś od pewnego czasu w prasie i radiu o niej cicho. (bar)