Znana, lubiana restauracja w Lublinie zamyka za sobą pewien rozdział. Hades Szeroka był spadkobiercą kultowego klubu.
Zaczęło się od Janka Orzechowskiego, który razem z Lechem Cwaliną wymyślili Hades bar kawowy III kategorii. - Który mieścił się na tyłach obecnego Centrum Kultury. W malutkiej salce zaczęli serwować flaki i szaszłyki z baraniny. Po wyjeździe Orzechowskiego do Ameryki do spółki wszedł Włodek Orzechowski. Z małego baru powoli zrobił się Klub Towarzyski Hades – mówi Elżbieta Łazowska-Cwalinowa prowadząca restaurację Hades przy ul. Grodzkiej w Lublinie.
To jedno z tych miejsc, które od lat kojarzy się ze Starym Miastem. Jedno z tych miejsc, które jest wizytówką Starego Miasta.
Hades Szeroka to bezpośredni spadkobierca Klubu Towarzyskiego Hades, o którym mówi Łazowska-Cwalinowa.
To było miejsce kultowe.
– Zagrali u nas najwięksi polscy jazzmani. Od Krzysztofa Ścierańskiego przez Włodzimierza Nahornego po Jana Ptaszyna Wróblewskiego. Wiele razy gościliśmy Piwnicę po Barnami, duet Kaczmarski-Gintrowski, Michała Urbaniaka, jazzmanów z Nowego Jorku. Steczkowską, Banaszak, Krystynę Prońko, którą Leszek uwielbiał. Pamiętam jak przed jednym z koncertów poleciał w miasto i postawił na scenę ogromny krzak bzu. Kontynuacją Hadesu był Hades Szeroka na Grodzkiej – wylicza.
Ale Hadesu Szeroka w takiej formie przechodzi do przeszłości.
– Można powiedzieć, że 1:0 dla pandemii – dodaje restauratorka.
Rozmowa z Elżbietą Łazowską-Cwalinową z dzisiejszym wydaniu Magazynu Dziennika Wschodniego.