Straż Miejska rozpoczęła już odławianie psów wałęsających się po ulicach miasta. Na razie po ich odbiór wzywa pracowników schroniska, ale wkrótce ma je tam wozić sama. W tym celu kupi specjalistyczny samochód, a wcześniej zaopatrzy się w chwytaki i klatkę
Funkcjonariusze przeszli już szkolenie w lubelskim schronisku przy Metalurgicznej, gdzie dowiedzieli się jak pojmać zwierzę, by krzywda nie stała się ani łapanemu, ani tym co łapią.
– Do tej pory przekazaliśmy pięć psów – mówi Robert Gogola, rzecznik Straży Miejskiej. Ostatni taki przypadek miał miejsce wczoraj po godz. 9 przy ul. Sokolej (na zdjęciu). Zwierzę schwytano na linkę i tak przypięte do słupka czekało na transport na Metalurgiczną.
Kilka godzin wcześniej funkcjonariusze mieli inną, nietypową interwencję. Tuż po godzinie 5 anonimowa kobieta zadzwoniła do Straży Miejskiej z informacją o leżącym przy ul. Bandtkich zawiniątku, w którym coś się rusza. Kobieta była przekonana, że to porzucone dziecko. Okazało się, że były to trzy szczeniaki. Wszystkie trafiły do przytuliska.
Odławianie psów to nowe zajęcie Straży Miejskiej. Mundurowi mają jeździć na wezwania od mieszkańców, ale również sami wypatrywać zwierząt wyglądających na bezpańskie lub zaginione. Wszystkie mają odwozić na Metalurgiczną. Tam będą mogły trafić do adopcji, o ile nie zgłosi się po nie prawowity właściciel. Swoją zgubę będzie mógł odebrać za darmo, choć w skrajnych przypadkach może się też spodziewać mandatu za nienależyty nadzór nad zwierzęciem.
– Wszystko będzie zależało od okoliczności zdarzenia – mówi Gogola.
Na razie strażnicy nie mogą sami wozić psów do schroniska, bo jeszcze nie mają czym. – Specjalistyczny samochód do przewozu zwierząt musi mieć odpowiednią wentylację – wyjaśnia Gogola. – Taki pojazd zamierzamy kupić w najbliższych miesiącach. Wcześniej, bo w połowie lutego, spodziewamy się dostać chwytaki – dodaje.
Póki co strażnicy radzą sobie choćby tak, jak kilka dni temu w rejonie ul. Suchej - wałęsający się pies trafił do klatki, którą komenda kupiła wraz z innym, wcześniej zamówionym radiowozem.
A bywa i tak...
Kilka dni temu Straż Miejska była wzywana do... nietoperza, który utknął w szybie wentylacyjnym wieżowca przy ul. Wyżynnej. Poranione zwierzę wydobyła z kratki wentylacyjnej lokatorka mieszkania na 9. piętrze. Nietoperz trafił do kliniki weterynaryjnej przy ul. Stefczyka.