Inspekcja z Warszawy jedzie do lubelskiego Urzędu Marszałkowskiego. Kontrolerzy sprawdzą, dlaczego Zarząd Województwa odebrał szansę na dofinansowanie bardzo dobrych projektów samorządom z Ryk i Parczewa.
na liczącej 55 pozycji liście rankingowej wniosków o dofinansowanie z Regionalnego Programu Operacyjnego.
Tymczasem – jak ujawniliśmy w lutym – Zarząd Województwa zdecydował, że wnioski trafią na listę rezerwową. I to na odległe miejsce. Za to do góry poszły wnioski ocenione przez ekspertów jako marne. Pikanterii sprawie dodaje fakt, że w obu samorządach rządzą ekipy związane z PiS, a Zarząd Województwa tworzy PO i PSL.
Marszałek Krzysztof Grabczuk (PO) twierdzi, że polityka nie grała tu roli: Dzielimy biedę i postanowiliśmy dać pieniądze na sale gimnastyczne przy szkołach w biednych gminach.
Krzysztof Hetman, wiceminister z Ministerstwa Rozwoju Regionalnego, zapowiedział kontrolę w Urzędzie Marszałkowskim. Do sprawdzenia pójdzie dokumentacja związana z wyborem projektów do dofinansowania.
– Minister rozmawiał z marszałkiem, ale kontrola jeszcze się nie rozpoczęła – mówi Leszek Burakowski, sekretarz województwa z UM. – Dzisiaj (w czwartek – red.) przesłaliśmy podstawowe dokumenty do Warszawy. Czekamy co dalej – mówi Bogdan Kawałko, dyrektor Departamentu Strategii i Rozwoju Regionalnego UM.
Zarząd Województwa może zmienić kolejność na liście rankingowej tylko w wyjątkowych sytuacjach: ze względu na ważny interes społeczny lub kiedy konieczna jest szybka kontraktacja funduszy.
Po decyzji władz Lubelszczyzny posłowie Tomasz Dudziński i Jarosław Żaczek (obaj z PiS) interweniowali w Ministerstwie Rozwoju Regionalnego. A mieszkańcy Parczewa zebrali już 4,5 tys. podpisów pod listem protestacyjnym.