Violetta G. – córka byłej posłanki Samoobrony znów uniemożliwiła rozpoczęcie swojego procesu. Wczoraj nie stawiła się na rozprawie, tłumacząc to bólem zębów. Podobne tłumaczenia sąd słyszy blisko dwóch lat
Violetta G., była radczyni prawna, ma odpowiadać za przywłaszczenie 350 tys. zł należących do jej klienta. Sprawą zajmuje się Sąd Okręgowy w Lublinie. Od dwóch lat nie może jednak rozpocząć postępowania, bo oskarżona nie stawia się w sądzie. Początkowo przesyłała zwolnienia lekarskie. Dopiero gdy groziło jej doprowadzenie przez policję, pojawiła się na sali. Wówczas jednak zabrakło obrońcy Violetty G., więc proces też nie ruszył.
Tuż przed kolejnym terminem rozprawy prawniczka ponownie podupadła na zdrowiu. Kiedy nie stawiła się na badania zlecone przez sąd, trafiła na 30 dni do aresztu. To nie rozwiązało problemu, bo po wyjściu z celi Violetta G. znowu na rozprawę nie przyszła. Tłumaczyła to złym samopoczuciem i traumą po pobycie w areszcie. Szansa na rozpoczęcie procesu pojawiła się w grudniu ub.r. Violetta G. przesłała do sądu informację, że doznała kontuzji stopy. Musiała więc natychmiast pojechać na prześwietlenie.
Na ostatniej rozprawie prawniczka po raz kolejny nie stawiła się przed sądem. Jej obrońca wyjaśniła, że Violetta G. przyjechała do Lublina, ale „jest opuchnięta i ma uszkodzoną dolną szczękę”. Kobieta rzekomo zgłosiła się do lubelskiego instytutu stomatologii.
W tej sytuacji sąd był po raz kolejny zmuszony do odroczenia sprawy. Sędzia Maciej Kielasiński zdecydował, że Violetta G. stanie przed komisją lekarską, która w ciągu dwóch tygodni oceni jej stan zdrowia. Jeśli okaże się, że kobieta może brać udział w procesie, prokurator najprawdopodobniej wniesie o jej tymczasowe aresztowanie.
Violetta G. przywłaszczyła pieniądze należące do Bogdana K. z Lublina. Mężczyzna powierzył Violetcie G. sprawę sprzedaży rodzinnej ziemi. Z akt sprawy wynika, że radczyni zainkasowała od dewelopera 350 tys. zł, ale pieniądze nigdy nie trafiły do jej klienta.
Violetta G. od dawna ma problemy. W 2007 r. sąd dyscyplinarny przy Okręgowej Izbie Radców Prawnych w Lublinie na 5 lat odebrał jej prawo wykonywania zawodu. Radczyni miała bowiem brać pieniądze za obsługę prawną, po czym zrywać kontakt z klientami. W listopadzie ubiegłego roku Violetta G. ostatecznie utraciła prawo wykonywania zawodu.
Przed laty prawniczka była doradcą wicepremiera Andrzeja Leppera. W czasach rządów Samoobrony i PiS zamieszana była w sprawę rzekomych nieprawidłowości w Kasie Rolniczego Ubezpieczenia Społecznego.