W dyskusję o narządach płciowych i satanistach przerodziła się debata miejskich radnych o utworzeniu w Lublinie międzynarodowego ośrodka współpracy teatralnej. Niewiele brakowało, a o ośrodku moglibyśmy tylko pomarzyć.
A co oni spłodzą?
I tak przenosimy się na salę obrad. Radni jak to radni, grosz publiczny oglądać muszą wnikliwie. Rajcy Prawa i Sprawiedliwości koniecznie chcą wiedzieć, czy artyści nic zdrożnego tu nie spłodzą. – Sztuka może mieć pozytywny lub negatywny wymiar – twierdzi Mieczysław Ryba (PiS). I pyta, czy miasto wie, co dokładnie będą prezentować performerzy.
– W Lublinie będzie biuro projektu, warsztaty dla twórców, będą projekty, których treści nie jestem stanie teraz przewidzieć – odpowiada Anna Pajdosz, dyrektor Wydziału Kultury w Urzędzie Miasta, której przypadło prezentować projekt radnym.
Ale rajcom taka odpowiedź nie wystarcza.
– Czy w związku z tym programem będzie możliwe do sfinansowania malowidło z genitaliami i rzeczami, które nie powinny być publicznie pokazywane? – dopytuje Krzysztof Siczek (PiS). I ciągnie dalej: – Wystarczy, że ktoś, kto nazywa się artystą będzie chciał namalować genitalia i nazwać to wielką sztuką, poczuje się zachęcony do przekraczania granic i dostanie na to pieniądze?
Nie działajmy jak Inkwizycja
Obaw nie ma za to druga część sali.
– Dobrze, że artyści czasem szokują i przekraczają pewne granice, bo zmuszają nas do myślenia, do wysiłku intelektualnego – stwierdza Michał Krawczyk z Platformy Obywatelskiej. Wtóruje mu klubowy kolega, Piotr Dreher: – Bardzo mnie niepokoi kultura i sztuka w wydaniu PiS. To balet, opera i koniec? Lublin jest miastem otwartym także na inne formy sztuki. Nie działajmy jak inkwizycja.
– Nie jest tak, że w Lublinie nie miały miejsca wydarzenia chamskie – uczula Tomasz Pitucha (PiS). I podaje przykład: – Na scenie za Ratuszem w Noc Kultury występował zespół satanistyczny. Mam polskie tłumaczenia angielskich tekstów. Wiem, czego życzyli panu prezydentowi, mnie i wielu mieszkańcom Lublina – dodaje radny.
Rynsztok za szybą
Pitucha przykładów ma więcej. Choćby festiwal, na którym faktycznie prezentowano malowidło ukazujące panoramę miasta upstrzoną męskimi członkami, tyle, że w zamkniętej sali na drugim piętrze z dala od wzroku przypadkowych przechodniów. A miasto ani grosza do tego nie dołożyło.
I o to radnym PiS chodzi. Jeśli ktoś chce szokować, to za własne, a nie podatników, pieniądze. A kto wydaje publiczne, musi wiedzieć na co.
– Od strony treściowej też musimy to oceniać. Szokujące prezentacje, że ktoś skacze z 10. piętra, zbierają go na płótno i zanoszą do muzeum już były i co z tego – mówi radny Ryba. – Warto sobie powiedzieć, co sztuka powinna robić. Nie szokować, ale oczyszczać. Taki jest sens sztuki.
– Szok jest dobry dla rynsztoka. Ten szok, który mieszkańcy Lublina mieli okazję oglądać w swoim czasie, przynosi Lublinowi złą sławę. To jest sztuka obrażania – podkreśla Elżbieta Dados (PiS). – Bardzo by się przydało, gdyby było więcej zainteresowania Wydziału Kultury taką sztuką, którą jest opera i balet.
Baletu w Lublinie nie ma, opery też. Platforma poleca nagość. – Wszystkich państwa, których zniesmacza nagość w sztuce zapraszam do Piwnicy pod Fortuną, jednego z najcenniejszych zabytków XVI wieku – proponuje radny Krawczyk (PO). – Tam można obejrzeć męskie genitalia w kształcie drzewa.
Nie wiadomo, ile trwałaby dyskusja, gdyby każdy z radnych uległ pokusie obnażania swych poglądów. Nagą prawdę pokazało głosowanie: 11 radnych (tylko członkowie klubu PO) za ośrodkiem. Przeciw było 9 radnych z PiS, a czterech (także z PiS) wstrzymało się od głosu.
Efekt: ostatecznie ośrodek powstanie.
O co chodziło
Wszystkiemu towarzyszy serwis internetowy z profilami wschodnioeuropejskich twórców performance: reżyserów, aktorów, dramaturgów, scenografów i kuratorów. W serwisie można chwalić się swą działalnością, zapraszać na wydarzenia oraz publikować multimedia. List intencyjny w sprawie realizacji projektu ma być podpisany przez przedstawicieli IAM i prezydenta Lublina w październiku 2011 r. podczas prezentacji lubelskich wydarzeń z oficjalnego programu kulturalnego polskiej prezydencki w Unii Europejskiej.