Seryjny włamywacz - zmora mieszkańców Węglina - wpadł wreszcie w ręce policji.
Zakradał się do domów nocą, gdy wszyscy spali. Tak obłowił się na ponad 10 tys. zł.
Policjanci ustalili, że rabuś mieszka w wynajętym mieszkaniu przy ul. Daszyńskiego. Poszli tam we wtorek rano. Zapukali, ale nikt nie dopowiadał. Nawet wtedy, kiedy zagrozili, że wejdą siłą. W końcu wyważyli drzwi. To, co zobaczyli w środku, nie pozostawiało żadnych wątpliwości. Złodziej miał tam imponujący skład biżuterii, części komputerowych, zegary ścienne, zegarki na rękę, radia, odtwarzacze MP3. Wartość zrabowanych przedmiotów to około 10 tys. zł.
Złodziejem okazał się 24- letni Marcin Sz. z Lublina. Ostatnio był zmorą mieszkańców domków jednorodzinnych na Węglinie. Do domku przy ul. Poznańskiej mężczyzna wszedł w nocy przez balkon. Ukradł co się dało z salonu i niezauważony wyszedł tą samą drogą. Domownicy dopiero rano zobaczyli, że ktoś zabrał cały dorobek ich życia. Do innych domów rabuś włamywał się zwykle przez uchylone lufciki.
W mieszkaniu Marcina Sz. policjanci znaleźli całą kolekcję narzędzi, których używał włamywacz. Między innymi klucze do samochodów i mieszkań oraz tak zwane łamaki do wyłamywania zamków.
Złodziej okradał nie tylko domy. Policja znalazła u niego też wyposażenie salonów fryzjerskich. Nie ustalono jeszcze właścicieli wszystkich zrabowanych przedmiotów. Pokrzywdzeni mogą się po nie zgłaszać do Komendy Miejskiej Policji przy ul. Północnej 3.
- Marcin Sz. był już wcześniej karany - mówi Agnieszka Kwiatkowska z biura prasowego KMP. - Policjanci udowodnili mu, że od lipca włamał się do dziesięciu domów i mieszkań oraz samochodów. A także do dwóch salonów fryzjerskich. Mężczyźnie grozi kara do 10 lat więzienia.
To jeszcze nie koniec tej sprawy. Policja cały czas ustala, czy mężczyzna nie ma na koncie więcej przestępstw.