Ani złodziej, ani donosiciel, ani tym bardziej ćwierćinteligent. Partie właśnie decydują, czyje nazwiska znajdą się na listach kandydatów
do Sejmu i Senatu.
Kandydaci PSL na posłów też nie mają łatwo. Oprócz oświadczenia lustracyjnego muszą złożyć jeszcze oświadczenie, że z klubu nie uciekną. Posłami PSL mają być aż do końca kadencji Sejmu.
Platforma Obywatelska też przygotowuje się do wyborów. - Eksperci z powołanego przez nas Centrum Analiz zbadają, jakie mają problemy lublinianie i jak je rozwiązać - tłumaczy Dariusz Jedlina, członek Zarządu Regionu PO. - Na tej podstawie poprowadzimy kampanię do parlamentu.
Członkowie Ligi Polskich Rodzin i Prawa i Sprawiedliwości przymierzający się do sejmowych foteli też muszą się wykazać. Oprócz oświadczenia lustracyjnego powinni przedstawić także dokument z Instytutu Pamięci Narodowej. W ten sposób władze partii będą sprawdzać, czy w ich szeregach nie kryją się donosiciele. - Chcemy, żeby na naszych listach byli przedstawiciele różnych zawodów - mówi Andrzej Mańka, szef LPR na Lubelszczyźnie. - Rolnicy, lekarze i profesorowie uniwersytetów. Drukowania plakatów jeszcze nie rozpoczęliśmy.
Socjaldemokracja Polska problemu z pierwszym miejscem nie ma. Izabella Sierakowska będzie lokomotywą lubelskiej listy. - Nie będziemy tolerować żadnych niedomówień, jeśli chodzi o przeszłość kandydatów - zapowiada senator Krzysztof Szydłowski, lubelski szef SdPl. - Wymagamy oświadczenia lustracyjnego i zaświadczenia o niekaralności. Kampania będzie pewnie skromna, bo jesteśmy jedyną partią w Sejmie, która nie dostaje ani złotówki z budżetu państwa.
Inna partia nieobecna w Sejmie - Demokraci.pl - kampanię już rozpoczęła. Na ulicach lubelskich miast pojawiły się duże plakaty z wizerunkami członków Młodego Centrum. - Na naszych listach będą ludzie światli - zapewnia Marcin Celiński, lider partii na Lubelszczyźnie. - Nie będzie ani osób karanych, ani takich, przeciwko którym toczy się postępowanie.