Lubelski Klub Piłkarski Motor może mieć problem. To on zapłaci za wszelkie ewentualne straty po jutrzejszej demonstracji kibiców.
Według oficjalnego zgłoszenia, w jutrzejszej demonstracji przed lubelskim Ratuszem może wziąć udział tysiąc kibiców Motoru. Ale piłkarscy fani twierdzą, że będzie ich dwukrotnie więcej, bo do Lublina zjadą delegacje z Chełma, Rejowca Fabrycznego, a nawet zaprzyjaźnieni z Motorem kibice Śląska Wrocław.
Demonstracja została zarejestrowana w Urzędzie Miasta. Ale zgłaszającym był Lubelski Klub Piłkarski Motor. - Chcieliśmy pomóc kibicom, żeby wszystko odbyło się legalnie - tłumaczy Waldemar Paszkiewicz, prezes klubu. - Bo zgodnie z prawem taką akcję może zarejestrować tylko podmiot mający osobowość prawną. Choćby stowarzyszenie, którym formalnie jest nasz klub. Kibice nie mają takiego stowarzyszenia, a demonstracji nie może zgłosić osoba prywatna.
Prawo mówi jednak co innego. - Nic nie stoi na przeszkodzie, żeby planowane zgromadzenie publiczne zgłosiła nam także osoba fizyczna - zapewnia Lesław Mazur, zastępca dyrektora Wydziału Spraw Administracyjnych w Urzędzie Miasta. - Warunek jest tylko jeden: organizator musi we własnym zakresie zapewnić przestrzeganie porządku publicznego.
Taki warunek dotyczy zarówno demonstracji, za którymi stoją osoby fizyczne, jak również zgłaszanych przez partie i stowarzyszenia. Dlatego pieczątka Motoru na zgłoszeniu wysłanym do urzędu może klub wiele kosztować.
- Jeżeli w wyniku demonstracji ktokolwiek poniesie straty materialne, to o pokrycie kosztów tych strat może występować bezpośrednio do organizatorów demonstracji. Nie musi ustalać konkretnej osoby, która te straty spowodowała - wyjaśnia Janusz Wójtowicz, rzecznik Komendy Wojewódzkiej Policji w Lublinie. - Mówiąc krótko, organizator akcji bierze na siebie pełną odpowiedzialność za jej skutki.
Zarówno kibice, jak i prezes Motoru liczą na to, że protest przebiegnie spokojnie. Ale tego, że tak rzeczywiście będzie nie gwarantuje nikt. Całe zgromadzenie będzie filmowane przez policję. - Ale ten, kto demonstruje pokojowo i nie zakłóca porządku niczego obawiać się nie musi - zapewnia Wójtowicz.