W wypadku polskiego autokaru pod Wenecją 14 osób odniosło rany. Autobusem jechało dwoje mieszkańców Lublina. Nic im nie jest.
Autokar z polskimi turystami przewrócił się na autostradzie A4 blisko miejscowości San Dona di Piave. Od początku policja spekulowała, że przyczyną wypadku mogło być zmęczenie kierowcy. Jak informuje przewoźnik, kierowca to doświadczony 38 latek, od 7 lat zatrudniony w Eurotrans Bus.
Autokarem jechało 71 osób. Rannych przewieziono do pobliskich szpitali w miejscowościach San Dona, Mestre, Oderzo i Treviso. Pasażerowie, którzy nie odnieśli obrażeń, zostali przetransportowani do siedziby straży pożarnej w Mestre i tam czekają, by wyruszyć w dalszą drogę.
- Jest podstawiony autokar, który przewiezie pozostałych uczestników do hotelu, jak tylko dojadą bagaże z rozbitego autokaru - mówił Tomasz Czapla, przedstawiciel organizatora wycieczki, biura Rainbow Tours z Łodzi. - Najprawdopodobniej wycieczka będzie kontynuowana - dodał.
Do wypadku doszło w niedzielę około godz. 7 rano. Autokar jechał do Padwy. Stamtąd miał zmierzać dalej na południe Włoch.
Według pierwszych informacji trzy osoby przewiezione do szpitala, zostały już z niego wypisane po udzieleniu pierwszej pomocy. W najbliższych godzinach opuszczą szpital jeszcze trzy następne osoby.
Osoba, której stan określa się jako średnio ciężki została z miejsca wypadku przewieziona helikopterem do szpitala w Mestre, gdzie znajduje się na oddziale reanimacji.
Andrzej Szydło, polski wicekonsul z Mediolanu, powiedział, że pasażerowie autokaru pochodzą z całej Polski. Uczestniczą w wycieczce objazdowej po Włoszech, zorganizowanej właśnie przez biuro Rainbow Tours z Łodzi.
tw