Chociaż nowe chodniki łamią się pod ciężarem parkujących nieprzepisowo aut, to Ratusz nie kwapi się do stawiania słupków uniemożliwiających takie parkowanie. Według pieszych aktywistów to jedyny skuteczny sposób. Urzędnicy obiecują tylko, że... to przemyślą.
Jedną z ulic, gdzie widać takie zjawisko, jest wyremontowana za około ćwierć miliona złotych ul. Solna. Cena obejmowała i jezdnię, i chodniki. Jezdnia trzyma się nieźle, z chodnikami jest gorzej.
– Od pierwszej chwili po remoncie wiele płyt chodnikowych jest ruchomych, coraz więcej jest popękanych – skarży nam się jeden z Czytelników. Twierdzi, że to „przykład tandetnej roboty”. Ale na miejscu widać, że płyty nie pękają pod pieszymi, tylko pod ciężarem samochodów parkujących poza wyznaczonymi miejscami. Tak, jak na Peowiaków, gdzie w zeszłym roku wymieniono połamane płyty chodnikowe, również po prawej stronie jezdni.
Przez pewien czas chodnik na Peowiaków trzymał się mocno, ale także tu betonowe płyty zaczęły się ruszać pod ciężarem samochodów.
– Od września mieliśmy 21 zgłoszeń dotyczących parkowania za zakazem na chodniku po prawej stronie ulicy – potwierdza Robert Gogola, rzecznik Straży Miejskiej, która na Peowiaków bywa regularnie.
– Straż Miejska jest w stanie ukarać małą część kierowców. Musiałaby stać tam cały czas – komentuje Krzysztof Lipka z grupy Pieszy Lublin walczącej o respektowanie praw pieszych. – Jedynym skutecznym sposobem byłoby zamontowanie słupków.
Jednak miejscy urzędnicy nie podchodzą do tego pomysłu zbyt entuzjastycznie.
– Z jednej strony jesteśmy zachęcani do takich blokad, a z drugiej są skargi kierowców, że utrudnia to np. dostawę towaru – odpowiada Karol Kieliszek z Urzędu Miasta. – Słupki nie są też tanie. W zabytkowym centrum należy stosować słupki typu „Lublin”, każdy kosztuje 400 zł, a metr łańcucha to wydatek 200 zł.
Z wyliczeń Ratusza wynika, że montaż słupków po prawej stronie ulicy kosztowałby 30 tys. zł. Tymczasem koszt remontu chodnika po jednej stronie ulicy to ok. 25 tys. zł. – Jednorazowy wydatek odciążyłby Straż Miejską i zapobiegł wydawaniu pieniędzy na kolejne remonty – przekonuje Lipka. – Słupki można oczywiście miejscami zastąpić inną infrastrukturą. Ławki, donice, stojaki rowerowe. Niestety muszą to być fizyczne blokady.
– Pomyślimy nad tym – odpowiada Kieliszek. – Decyzja zapadnie za dwa, trzy miesiące.