Na widok fotoradaru kierowcy ostro hamują. Gdy go miną, gwałtownie przyspieszają. To zagrożenie dla bezpieczeństwa – wynika z analizy ruchu w pobliżu 50 fotoradarów, m.in. w Starym Zamościu.
– Na 450 metrów wcześniej kierowcy zaczynają gwałtownie hamować. Gdy tylko miną fotoradar, ostro przyspieszają. Z bezpieczną prędkością jeżdżą tylko 100 metrów przed i 100 metrów za fotoradarem, a na kilometr przed urządzeniem poruszają się dwa razy szybciej niż to dozwolone – mówi Szymon Król z Yanosika. – Takie zachowanie kierowców zmniejsza płynność ruchu na drogach, a także zwiększa prawdopodobieństwo kolizji.
Z taką opinią nie zgadza się policja. – W naszym województwie mamy 68 masztów na fotoradary. W każdej miejscowości, w której znajduje się taki maszt, jest tablica informująca o tym. Po to, żeby kierowcy nie byli zaskoczeni – mówi sierż. Andrzej Fijołek z Komendy Wojewódzkiej Policji Lublinie. Dodaje, że największym zagrożeniem na drogach jest nadmierna prędkość oraz brawurowa jazda.
– Dlatego maszty to profilaktyka. Stawiamy je w szczególnie niebezpiecznych punktach. Z naszych danych wynika, że po zamontowaniu masztu liczba wypadków w tym miejscu znacznie spada – dodaje podinspektor Sławomir Góźdź, naczelnik lubelskiej drogówki.
– Dużo jeżdżę, mam CB-radio. I dokładnie wiem, gdzie znajduje się fotoradar, a który maszt jest tylko straszakiem. Jednak ci, którzy tego nie wiedzą, gwałtownie hamują przed masztem. I stwarzają zagrożenie dla innych kierowców. Żadne tablice informacyjne nie pomagają – mówi Jarosław Błaziak, kierowca z Lublina.
Ireneusz Siudem z Zakładu Psychologii UMCS nie widzi w tym zachowaniu nic dziwnego. – Kierowcy wiedząc, że zdjęcie z fotoradaru jest karą, hamują w obawie przed represją. Po minięciu masztu dodają gazu, co jest formą nagrody, poczuciem bezkarnej wolności – mówi. – Fotoradary w pewnym sensie uczą nas złych nawyków, doraźnego poszanowana norm prawnych. Kierowcy coraz mniej uwagi zwracają na znaki drogowe i otoczenie, koncentrują się na wykryciu masztów, fotoradarów, które faktycznie działają punktowo.
Receptą na takie zachowania w okolicach masztów byłoby robienie zdjęć od tyłu. – Mamy taką możliwość. Nie wykorzystujemy jej, aby nie prowokować procederu "handlu” punktami – dodaje podinspektor Góźdź.
Policja ma jednak tylko 5 fotoradarów. Szansa, że na konkretnym maszcie działa urządzenie i zrobi zdjęcie piratowi jest jak 1 do 13,6.