Tak jak rozjeżdżają się pociągi w różnych kierunkach, tak rozjechała się wieloletnia tradycja wspólnego świętowania rocznicy kolejarskich strajków z lipca 1980 roku. Po kłótni o organizację obchodów między związkowcami Solidarności z Lublina a tymi z władz krajowych uroczystości będą dwie: dzień po dniu.
Mirosław Oleszczuk w lipcu 1980 roku nie brał udziału w słynnym strajku w lokomotywowni PKP w Lublinie, bo wówczas, jako uczeń technikum kolejowego na kierunku utrzymanie i eksploatacja spalinowych pojazdów trakcyjnych, miał właśnie wakacje. Ale to, co się działo wtedy w zakładzie, w którym pracowało 1500 osób w trybie ciągłym, 24 godziny na dobę, wiedział od kolegów i znajomych. Bo przynajmniej raz w tygodniu jako uczeń miał w lokomotywowni zajęcia praktyczne.
A działo się wówczas dużo, bo strajk kolejarzy, który zaczął się 16 lipca od zablokowania lubelskiego węzła (– Z tym przyspawaniem lokomotywy do torów to mit – zaznacza dziś Oleszczuk), sparaliżował ruch pociągów i był jednym z najlepiej zorganizowanych protestów w ramach Lubelskiego Lipca 1980. Na Lubelszczyźnie strajkowało nawet od 40 do 50 tys. pracowników z prawie 150 zakładów. Głównym żądaniem były postulat podwyższenia pensji w reakcji na podwyżki cen podstawowych produktów żywnościowych, ale kolejarzom udało się także przeforsować postulat wolnościowy, czyli niczym nie skrępowane wybory do Rady Zakładowej.
Brutalna próba przejęcia
Po 42 latach o kolejarzach znów jest głośno, ale w zupełnie innym kontekście. Chodzi o kłótnię pomiędzy związkowcami z Lublina a tymi z Sekcji Krajowej Kolejarzy "Solidarności" i prawo do organizacji tegorocznych uroczystości.
– Osobiście jako przewodniczący Komitetu Organizacyjnego zajmuję się tymi uroczystościami od 25 lat – mówi Mirosław Oleszczuk, który jest jednocześnie szefem "S" w PKP Cargo i członkiem Rady Krajowej sekcji kolejarzy. Ale w kwietniu, gdy na jej posiedzeniu w Tczewie zapadła decyzja, że lubelskie uroczystości zorganizuje centrala, go nie było. – Bo takiego punktu w ogóle nie było w porządku obrad! – podkreśla lubelski związkowiec. – Bo gdyby był, to nawet choroba by mnie nie zatrzymała.
Oleszczuk zwraca uwagę na pewne kuriozum, bo kolejarze z centrali podjęli uchwałę, że będą organizować uroczystości Lubelskiego Lipca (te od lat robi Zarząd Regionu Środkowowschodniego "Solidarności"-red.), a nie tylko rocznicy strajku kolejarzy. – Czuję żal i jest to najlżejsze określenie. Bo jeżeli są jakiekolwiek uwagi do organizatorów, to w ramach "Solidarności" powinno to być wyjaśnione, a została podjęta brutalna próba przejęcia uroczystości.
Zawłaszczanie święta
Uchwała kolejowej centrali wywołuje reakcję łańcuchową. "Wieloletni komitet organizacyjny tych uroczystości z Lublina, nie zgadzając się na zawłaszczanie tego święta przez władze branżowe z Warszawy, postanawia zorganizować uroczystości 16 lipca" – uchwalają 1 czerwca lubelscy kolejarze i dają zielone światło koledze Oleszczukowi do działania w tej sprawie. – Sekcja krajowa twierdzi, że obchody organizowała od zawsze, a to kłamstwo, bo od kilku lat dawali tylko logo.
Dwa tygodnie później oliwy do ognia dolewa Zarząd Regionu "S" w Lublinie: "Działania te prowadzą do skłócenia środowisk związkowych i deprecjonują rangę strajków Lubelskiego Lipca ’80" – podkreśla w stanowisku zarząd lubelskiego regionu "Solidarności". I oczekuje od kolegów z Warszawy niezwłocznych wyjaśnień w tej sprawie.
– Powstał niepotrzebny konflikt wewnątrz krajowej organizacji kolejarskiej – komentuje Marek Wątorski, zastępca przewodniczącego ZR NSZZ "Solidarność" w Lublinie. – Nie wiem, co legło u jego podstaw, ale faktem jest, że od lat to kolejarze skupieni wokół organizacji zarejestrowanych w naszym regionie organizowali uroczystości upamiętniające strajk kolejarzy w 1980 roku i są ich pełnoprawnymi organizatorami.
Patronat Prezydenta RP i TVP
Na razie sytuacja wygląda tak, że lubelscy kolejarze spotkają się 16 lipca, a dzień później obchody organizuje sekcja krajowa. Za te drugie uroczystości odpowiada Henryk Grymel, przewodniczący prezydium Rady Krajowej Sekcji Kolejarzy "S".
– Nie wiem, o co tu chodzi, to burza w szklance wody. Koledzy z Lublina obrazili się i robią swoje obchody – mówi Dziennikowi przewodniczący. Kiedy przekazuję mu uwagę o zawłaszczeniu lubelskich uroczystości przez centralę, odpowiada: – To lekkie przekłamanie: sekcja krajowa kolejarzy od lat organizowała uroczystości, a w tym roku scedowała to na prezydium. Mamy już patronat Prezydenta RP i TVP – podkreśla Grymel. Czy ma jakieś zastrzeżenia do pracy Mirosława Oleszczuka? – Takie sprawy załatwiamy sami wewnątrz związku, nie poprzez media.
– To policzek wymierzony kolejarzom z Lublina – komentuje Michał Kasprzak, uczestnik kolejarskich strajków w 1980 roku. A na stwierdzenie Grymela, że to sekcja krajowa kolejarzy organizowała uroczystości, odpowiada dosadnie: – Kłamie. Robią jakiś cyrk, on jest "wielki działacz", a jego nikt tu nie zna. Robi uroczystości na moim terenie, a to jest nasze święto, a nie ludzi z zewnątrz.
Każdy na swój sposób zamierza obchodzić rocznicę strajku. – Ja będę 17 lipca i będą to godne uroczystości - deklaruje Grymel.
17 lipca weźmie pan udział w rocznicy? – pytamy z kolei Oleszczuka: – Nie, nie wezmę.