Rozmowa z Mirosławem Zimowskim, właścicielem myjni samochodowej w Kraśniku
• Myć czy nie myć auto zimą?
- Trzeba myć, bo sól niszczy karoserię. Jak wstawimy samochód do garażu
i usłyszy pan takie chrobotanie, to znaczy, że sól drogowa zjada karoserię.
• Ma pan dużo klientów?
- Tak. Czasami przyjeżdżają nawet jak jest 10 stopni mrozu. Wtedy odradzam, bo mu zamarznie. Auto musi być przygotowane do sezonu zimowego, żeby przy takiej temperaturze je myć.
• W takim razie jak często myć?
- Nie ma reguły, wtedy jak się zabrudzi.
• Czy myjnie automatyczne niszczą karoserię?
- Kiedyś taką miałem, ale przeszedłem na mycie bezdotykowe. Zawsze wcześniej trzeba auto spłukać z piachu i innych zabrudzeń. Ale na myjniach automatycznych nie ma wstępnego mycia, a szczotki są twarde. To najlepiej widać na autach przedstawicieli handlowych - są matowe. Oni najczęściej myją przy stacjach benzynowych.
• Ile u pana kosztuje podstawowe mycie?
- 18 złotych: obejmuje to mycie pianą, spłukanie, woskowanie na zimno i wytarcie do sucha.
• Bardzo brudnymi samochodami przyjeżdżają?
- Czasami trafi się auto, które bardziej przypomina chlewik niż samochód.
• Mężczyźni mniej dbają o samochód?
- Zadziwiające, ale kobiety. Czasami to i zgniłe jabłko się znajdzie albo niezjedzona kanapka.
• A udało się kiedyś znaleźć panu coś wartościowego?
- Mnie nie, ale synowi tak. Przyjechał klient, a w samochodzie miał... oj szkoda mówić. Syn, jak go w środku sprzątał, to znalazł 168 zł w banknotach i monetach. Oddał. Nic za to nie dostał.
• Często się pan przeziębia?
- Tak, katar mam ciągle, na szczęście, reumatyzm się jeszcze nie odzywa.