Nową-starą koncepcję Lubelskiej Kolei Aglomeracyjnej pokazał w poniedziałek pełnomocnik wojewody lubelskiego. Jest to odświeżona wersja planów sprzed ośmiu lat. Zakłada budowę nowych przystanków kolejowych w Lublinie, Kraśniku i obok wiaduktu w Konopnicy. Nie ma na razie konkretnych projektów ani funduszy na budowę.
Kolej miałaby się stać w Lublinie dodatkowym środkiem komunikacji miejskiej. – Chodzi o przewozy osobowe w granicach administracyjnych miasta, jak też w bliskiej odległości od Lublina, do 50 km – mówił w poniedziałek na konferencji prasowej Tomasz Gontarz, społeczny pełnomocnik wojewody ds. rozwoju infrastruktury kolejowej, który przyznaje się do autorstwa zaprezentowanej koncepcji, ale podkreśla, że bazował na pomyśle kolejarzy sprzed kilku lat. – Wyciągamy go z szafy, odświeżamy, aktualizujemy.
Pełnomocnik wojewody proponuje budowę sześciu nowych przystanków kolejowych. * Pierwszy o roboczej nazwie „Marynin” byłby obok wiaduktu w Konopnicy i miałby kosztować 1,8 mln zł. * Drugi, nazwany „Lublin Rury”, miałby powstać za 4,5 mln zł na wysokości ul. Filaretów. * Następny, za 2 mln zł, to „Zalew Marina” na wysokości ogródków działkowych „Słonecznik”.
* Czwarty, nazwany „Lublin Makro”, wskazano koło ul. Chemicznej, a jego budowa miałaby kosztować 6,4 mln zł. Taka sama kwota pada w kontekście przystanku na wysokości ul. Grygowej niedaleko Felicity, mającego się przydać „klientom okolicznych hurtowni”.
* Ostatni z proponowanych przystanków miałby powstać w fabrycznej części Kraśnika. – Proponujemy odbudowę bocznicy, która by prowadziła do Fabryki Łożysk Tocznych – stwierdza Gontarz, który oszacował koszt na 30 mln zł w tańszej wersji bez elektryfikacji. Droższa kosztowałaby o 10 mln zł więcej.
Na listę trafiła jeszcze jedna inwestycja przy lesie Stary Gaj w Lublinie. To wyceniana na 25 mln zł łącznica między linią do Warszawy a linią do Kraśnika. Miałaby usprawnić ruch towarowy, poprawiając przepustowość stacji Lublin, przez co więcej byłoby miejsca na kolej aglomeracyjną.
Cały projekt miałby kosztować 90 mln zł. – Dla porównania: 87,5 mln zł kosztowało przedłużenie o 1200 m ul. Bohaterów Monte Cassino do węzła Sławin – mówi Gontarz i podkreśla, że budowa nowych przystanków może ruszyć pod warunkiem, że samorząd województwa zarezerwuje na to pieniądze w Regionalnym Programie Operacyjnym. – Mam nadzieję, że to zrobi.
– Na pewno nie zrobimy tego w obecnej edycji, bo dawno mamy zaplanowane przeznaczenie pieniędzy na cele kolejowe – odpowiada Paweł Nakonieczny, członek zarządu województwa lubelskiego. – Czy zarezerwujemy w przyszłej edycji? Możemy o tym rozmawiać, chociaż ja uważam, że mamy jeszcze dużo kolejowych potrzeb ważniejszych niż kolej aglomeracyjna. Dzisiaj musimy się zająć tym, żeby ludzie w ogóle jeździli pociągami, bo na razie nie bardzo chcą.
Nic nowego
O kolei aglomeracyjnej była mowa już osiem lat temu. – Mamy szansę zdążyć jeszcze przed 2013 r., ale dużo zależy od podejścia nowych władz samorządowych – mówił nam wówczas Andrzej Matysiewicz ze spółki PKP Polskie Linie Kolejowe.
Pomysł ponawiano trzy lata później. – Kolej stanie się bardziej opłacalna, bo lepiej się zintegruje z transportem miejskim – mówił w kwietniu 2013 roku wiceminister Andrzej Massel odpowiedzialny za kolej w rządzie Donalda Tuska. Ostatecznie miasto nie przystąpiło do porozumienia w sprawie kolei aglomeracyjnej. – W tamtym czasie zaczęliśmy duży projekt związany z komunikacją miejską – tłumaczy Beata Krzyżanowska, rzeczniczka prezydenta Lublina.