Lubelska prokuratura umorzyła postępowanie w sprawie budowy wiaduktu nad al. Witosa. Jak donosi dziś Kurier Lubelski, śledczy uznali, że były pewne uchybienia, ale nie doszło do przestępstwa.
- Doszło do niedopełnienia obowiązków służbowych, ale nie było działania na szkodę interesu publicznego. Nie stwierdzono tym samym przestępstwa – powiedziała Kurierowi Beata Syk-Jankowska, rzeczniczka Prokuratury Okręgowej w Lublinie. I dodała: - Wiadukt służy nie tylko obsłudze Felicity, ale również innym kierowcom
Sprawa tzw. "afery wiaduktowej" zaczęła się 2005 r. To wtedy spółka CH Felin zaczęła przygotowania do budowy wielkiego centrum handlowego Felicity. Niezbędne okazało się przebudowanie skrzyżowania al. Witosa z ul. Grygowej. Ratusz wskazał, że powinien tam powstać wiadukt. Pozwolenie na jego budowę spółka otrzymała w 2006 roku.
Przez cały czas była mowa o tym, że przebudowę dróg CH Felin miało sfinansować z własnych środków. W 2007 r. ówczesny prezydent Lublina Adam Wasilewski nieoczekiwanie podpisał z inwestorem porozumienie, a później umowę o tym, że część kosztów pokryje samorząd. Z miejskiej kasy trafiło na ten cel w sumie 10 mln zł.
Jesienią 2009 r. wydatki ratusza skontrolowała Regionalna Izba Obrachunkowa. Wskazała, że decyzja o przekazaniu pieniędzy CH Felin zapadła z pominięciem procedury przetargowej. Wtedy sprawą zajęła się prokuratura.