Największy spośród przewoźników busów obsługujący trasę Lublin-Warszawa może stracić koncesję. Postępowania w tej sprawie toczą się w Urzędzie Marszałkowskim i Urzędzie Miasta.
Właściciel firmy, Stanisław Olszak, tłumaczy, że danych nie przekazał,
bo tachografów nie używa. - Zgodnie z rozporządzeniem Rady Europy, takie urządzenia nie są wymagane podczas wykonywania przewozów takich, jak moje - mówi Olszak. - Wszystko można skontrolować na podstawie rozkładu jazdy i prowadzonej przeze mnie uproszczonej ewidencji czasu pracy kierowców.
Twierdzi też, że wniosek o odebranie mu licencji jest przedwczesny, bo od kary za nieudostępnienie danych odwołał się do sądu. Podobne procedury prowadzi też Urząd Marszałkowski. W tym przypadku chodzi o to, że busy firmy Contbus wyjeżdżają do Warszawy z przystanku przy ul. Ruskiej. A powinny wyruszać z przystanku przy al. Unii Lubelskiej, gdzie pasażerom nie jest po drodze. Olszak przyznaje się do tych praktyk. I usprawiedliwia się tym, że jego busy musiałyby pokonywać dziennie łącznie 150 kilometrów. - To niepotrzebne spalanie paliwa i zanieczyszczanie powietrza. Ilu ludzi ma umrzeć na raka - oburza się Olszak. (drs)