Do połowy roku powinny zniknąć ostatnie, niezgodne z prawem przyciski na przejazdach rowerowych. Dzięki temu cykliści nie będą już musieli się zatrzymywać, żeby ręcznie włączyć sobie zielone światło
W przypadku samochodów wszystko odbywa się automatycznie, zielony sygnał albo zapala się w zaprogramowanych odstępach czasowych, albo jest wzbudzany przez pojazdy wykryte przez zamontowane w asfalcie pętle indukcyjne albo przez kamery zainstalowane nad jezdnią. Kierowca nie musi się zatrzymywać i wciskać żadnego przycisku. Na takiej samej zasadzie nie powinien być zmuszany do tego cyklista. Bo rower w świetle prawa też jest pojazdem.
Zakaz stosowania przycisków na przejazdach rowerowych wynika z ministerialnego rozporządzenia z 2003 r. Czas na to, by istniejące sygnalizacje dostosować do tych przepisów upłynął już dawno, bo z końcem... 2008 r.
Mimo to w Lublinie niezgodne z prawem rozwiązanie działało jeszcze długo. Te prawidłowe były stosowane dopiero w nowych sygnalizacjach i tam, gdzie na skrzyżowaniach prowadzone były przebudowy.
Dopiero niedawno miasto zabrało się za już istniejące światła. Albo montowane są tu specjalne czujniki wykrywające zbliżającego się rowerzystę, albo zielone światło dla cyklistów zapala się równocześnie z tym dla samochodów, bez względu na to, czy jest tu ktoś na rowerze, czy nie.
– Przyciski zostały już tylko na trzech skrzyżowaniach, gdzie rowerzysta musi wciskać przycisk – mówi Karol Kieliszek z Urzędu Miasta. W pierwszej kolejności przyciski znikną z ronda na przecięciu al. Smorawińskiego i al. Kompozytorów Polskich, niedaleko Orfeusza. – Tu sprawa zostanie załatwiona do końca kwietnia.
Na pozostałych dwóch skrzyżowaniach likwidacja przycisków potrwa nieco dłużej, bo zdaniem drogowców jest bardziej skomplikowana. Mowa o skrzyżowaniu al. Spółdzielczości Pracy z al. Andersa i al. Smorawińskiego, a drugim z tych miejsc jest rondo u zbiegu ul. Nadbystrzyckiej z Krochmalną i Jana Pawła II, gdzie natężenie ruchu rowerowego jest bardzo duże, bo wiele osób jeździ tędy nad Zalew Zemborzycki lub zmierza do ścieżki ciągnącej się wzdłuż Bystrzycy.
– Tu zmiana powinna nastąpić do połowy roku – deklaruje Kieliszek.