Al. Solidarności znów stanęła w korkach, przejazd Północną od Kosmowskiej do Ducha trwał... pół godziny. Tak wyglądało dzisiaj jedno z głównych skrzyżowań Lublina. Kierowcy stali i klęli.
– Nie kazaliśmy zmieniać długości świateł dla al. Solidarności – mówi Andrzej Matacz z Urzędu Miasta. Może robotnicy coś samowolnie przestawili?
– Nie. Sprawdziliśmy na miejscu. Zielone światło świeci się tyle samo czasu, co wcześniej – zapewnia Eugeniusz Janicki, dyrektor Wydziału Dróg i Mostów w Urzędzie Miasta.
Dlaczego zatem al. Solidarności stanęła w korkach?
– Może przeniosła się na nią część ruchu z Północnej – mówi Janicki.
Dziś było fatalnie:
Godz. 15.56, Al. Solidarności. Korek na Kraśnik i Warszawę stoi od wiaduktu. Przejazd do Warszawskiej trwa 12 minut. Do Sikorskiego – dwa razy dłużej. Przechodnie z wiaduktu fotografują zator.
Godz. 16.15. Przejazd Północną od Kosmowskiej trwa 12 minut. Korek na Ducha prawie żaden, bo tylko do Nowickiego.
Godz. 16.25. Kierowanie ruchem przejmuje policja. – Z własnej inicjatywy, widzieliśmy korki – mówi Arkadiusz Arciszewski z Komendy Wojewódzkiej Policji.
Godz. 16.30. Stoi Północna i częściowo Kosmowskiej, gdzie korek sięga przystanku. Przejazd od Kosmowskiej do Sikorskiego trwa 29 minut. – Nic nie powiem o tym, bo tylko bym bluzgał – krzywi się pan Mariusz. Stoi ze zgaszonym silnikiem, bo taniej.
Godz. 16.48. Ducha zakorkowana do Poligonowej, ale wyjazd jest w miarę sprawny.
Godz. 17.07. Korek na Solidarności znacznie krótszy. Na Północnej jeszcze nie. Na Sikorskiego dzień jak co dzień: jadący prosto stają przy LPEC-u.
Co dalej?
– Będziemy analizować sytuację i wprowadzać odpowiednie zmiany – zapewnia Janicki.
– Będziemy starali się jakoś rozładować te korki – obiecuje Arciszewski.
– Jak znów tak jutro będzie to się chyba poryczę – wścieka się Monika Stefaniak, mieszkanka Czechowa.
Wczoraj okazało się, że światła zostały przez robotników przeprogramowane niezgodnie z dyspozycją wydaną przez magistrat. Miasto obiecało zmiany.