Biblioteki, obok muzeów, kin, teatrów i domów kultury, od poniedziałku zawieszają swoją działalność. O takiej decyzji poinformowały już m.in. placówki w Puławach, Chełmie, Zamościu i Dęblinie. Miejska Biblioteka Publiczna w Lublinie czeka na rządowe rozporządzenie.
Listopad będzie trudnym miesiącem dla miłośników literatury. Większość bibliotek już zapowiedziało zamknięcie czytelni i wypożyczalni, licząc od najbliższego poniedziałku do końca miesiąca. Powodem takich decyzji było wystąpienie premiera, który w związku z rosnącą liczbą zakażeń zapowiedział konieczność zamknięcia instytucji kultury. Rekomendację dotyczącą zawieszenia obsługi czytelników z powodu pandemii wydała także Biblioteka Narodowa w Warszawie.
Powołując się na zalecenie BN oraz informacje płynące z rządu swoje zamknięcie zapowiedziały już m.in. Chełmska Biblioteka Publiczna, Książnica Zamojska, Biblioteka Miejska w Puławach, czy Miejska Biblioteka Publiczna w Dęblinie. Jak przyznają pracownicy, zamknięta zostanie także MBP w Lubartowie. Z decyzją czeka jeszcze Miejska Biblioteka Publiczna w Lublinie.
– W pełni rozumiem ideę zamknięcia bibliotek. Rząd stara się w ten sposób zachęcić obywateli do pozostania w domach. Żeby jednak móc podjąć taką decyzję odnośnie naszej biblioteki, muszę zapoznać się wcześniej z treścią zapowiedzianego rozporządzenia, a to nie zostało jeszcze opublikowane – komentuje Piotr Tokarczuk, dyrektor lubelskiej instytucji.
Zakaz prowadzenia tradycyjnej działalności kulturalnej nie oznacza, że pracownicy domów kultury czy bibliotek w listopadzie będą mieli wolne. Dozwolone będzie udostępnianie bibliotecznych zasobów drogą elektroniczną. Legalna będzie także praca np. przy porządkowaniu zbiorów. Czytelnicy w najbliższych trzech tygodniach będą musieli poradzić sobie natomiast bez fizycznego dostępu do księgozbiorów.