Wam się to nie należy. To słyszeli lubelscy doktoranci pytając w Ratuszu o miejskie stypendia dla studentów.
450 złotych co miesiąc. Taką pomoc od miasta mają dostać najlepsi lubelscy studenci. Miejski program stypendialny radni uchwalili w maju. Zdecydowali, że o stypendia będą się mogli starać studenci studiów stacjonarnych, którzy mają średnią ocen co najmniej 4,8 i że wnioski do Urzędu Miasta mogą składać do 30 września.
Tuż przed weekendem wyszło na jaw, że miejscy urzędnicy odsyłają z kwitkiem pytających o stypendia doktorantów. Wczoraj sami zadzwoniliśmy pod jeden z numerów dla kandydatów.
• Jestem doktorantem jednej z lubelskich uczelni. Słyszałem, że nie mogę się starać o miejskie stypendium. To prawda?
- Niestety, to prawda - odpowiada urzędnik.
• Dlaczego? W uchwale tego nie ma, to z jakichś innych przepisów wynika?
- Nie jest pan pierwszy, który dzwoni z takim pytaniem. To jest nowa uchwała, radni napisali ją bardzo ogólnie, ale były rozmowy z dyrekcją wydziału i ustalone zostało, że radni mieli na myśli studentów do czasu zakończenia studiów magisterskich - dodaje.
- Tak to możemy uznać, że studentom jednej uczelni stypendia się należą, a tym z innej już nie. To jakaś kpina! - irytuje się pan Darek, doktorant z KUL. - Moją legitymację w MPK honorują bez problemu. Dla nich jestem studentem. Dziwne, że dla Urzędu Miasta już nie.
- Polskie prawo jasno mówi, że studia są trzystopniowe: licencjackie, magisterskie i doktoranckie - oburza się Marcin Nowak, miejski radny PO, jeden z autorów uchwały stypendialnej. - Jeśli ludzie nie dostaną stypendiów to z przyczyn urzędników. To jest sprawa niedopuszczalna.
Miasto tłumaczy, że przepisy można interpretować dwojako. - Bo w jednym miejscu ustawa o szkolnictwie wyższym, mówi że studia są trzystopniowe, a w drugim definiując studentów wymienia tylko tych ze studiów pierwszego i drugiego stopnia - wyjaśnia Ewa Dumkiewicz-Sprawka, dyrektor Wydziału Oświaty i Wychowania w Urzędzie Miasta. - Ale podkreślam, że przy niczym się nie upieram.
- We wtorek rano spotkamy się z radcami prawnymi i będziemy wyjaśniać tę sprawę - zapewnia Iwona Blajerska, rzecznik prezydenta. - Będziemy się starać, żeby wszyscy, którzy ubiegali się o stypendia, nie odeszli z kwitkiem. O ile się to uda, wyprostujemy tę sytuację.
• A jak ma się to udać w ostatnim dniu przyjmowania wniosków?
- Trudne pytanie. Tylko tyle mogę powiedzieć.
Pytanie trudne, bo termin 30 września jest zapisany w uchwale Rady Miasta. I tylko rada może go zmienić. A sesję rady można zwołać z wyprzedzeniem nie mniejszym, niż 7-dniowe.