We wtorek rano wolontariusze Fundacji Lubelska Straż Ochrony Zwierząt odebrali telefon. Rozmówca poinformował, że na trawniku na osiedlu Bazylianówka w Lublinie leży kot. Zwierzę wymagało natychmiastowej pomocy weterynarza.
Kot dostał już antybiotyki i środki przeciwbólowe, wczoraj przeszedł kolejne badania.
- Telefon dostaliśmy tuż przed godz. 9. Od razu wysłaliśmy na miejsce jedną z wolontariuszek. Chociaż nie było to łatwe, to udało jej się odnaleźć kota. Od razu pojechała z nim do kliniki. Jak tylko wydobrzeje, będzie można go adoptować. Na razie skupiamy się jednak na tym, żeby wrócił do zdrowia - mówi Aleksandra Lipianin-Białogrzywy, jedna z wolontariuszek. Jak przyznaje, że dawno nie spotkała się z takim okrucieństwem. - Pamiętam sytuację z podpalonym szczeniakiem. Sprawcy mieli po kilkanaście lat. I chociaż wrzucili film do internetu to udało im się uniknąć poważniejszej kary.
Na razie pracownicy fundacji zbierają informacje na temat całego zdarzenia, by przekazać sprawę organom ścigania. - Nie złapaliśmy nikogo na gorącym uczynku, musimy najpierw poznać szczegóły zajścia. Jak tylko zgromadzimy niezbędne informację od razu poinformujemy policję. Niewykluczone, że od razu pójdziemy do prokuratury - dodaje wolontariuszka fundacji.
Za znęcanie się nad zwierzętami grozi kara grzywny lub ograniczenia wolności a także do 2 lat pozbawienia wolności. Jeżeli sprawca działa ze szczególnym okrucieństwem, kara może zostać wydłużona do 3 lat.
Fundacja prosi wsparcie finansowe, by mieć środki na leczenie kota:
Fundacja Lubelska Straż Ochrony Zwierząt,
24-204 Wojciechów, Romanówka 22;
BANK PEKAO SA: 81 1240 2382 1111 0010 3683 3419 z dopiskiem "działania statutowe koty"
PRZELEWY ZAGRANICZNE: SWIFT PKOPPLPW PL 81 1240 2382 1111