Dyrektor z Urzędu Miasta dzień przed odejściem z pracy podpisał zgodę na wycinkę 71 drzew. Twierdził, że ich zły stan potwierdziła wizja lokalna. Ale żadnej wizji nie było. Dzień później żegnał się z podwładnymi w lokalu powiązanym z inwestorem, któremu zależało na wycince.
Okoliczni mieszkańcy wszczęli protest i Rada Miasta uruchomiła prace nad planem zagospodarowania tego terenu, który zabroni jego zabudowy. Taka uchwała pozwala wstrzymać wniosek na 9 miesięcy od jego złożenia.
Ale od dziesięciu dni drzew na działce już nie ma. Zgodę na ich wycinkę wydał Marian Stani, dyrektor Wydziału Ochrony Środowiska Urzędu Miasta. Stani miał złą opinię, mówiło się o jego dymisji. 27 września poprosił o przeniesienie do Urzędu Gminy Jedlnia-Letnisko pod Radomiem. – Było nam to na rękę – mówi wysoki urzędnik magistratu. – Zgodziliśmy się niemal od ręki – przyznaje Mieczkowska-Czerniak.
Wniosek parafii o zgodę na wycinkę 71 drzew ze względu na "rewaloryzację terenu z uwzględnieniem bezpieczeństwa i poprawą warunków estetycznych otoczenia” Stani dostał 27 października. Choć takie sprawy zwykle załatwiał jego zastępca, tym razem dyrektor wydał zezwolenie osobiście. Napisał, że wizja lokalna wykazała zły, zagrażający bezpieczeństwu stan wszystkich 71 drzew. Pismo ma datę 9 listopada.
Dzień później dyrektor żegna się z podwładnymi. – To było w pubie Czarna Owca – mówi jeden z urzędników obecnych na spotkaniu. – Myślałem, że będą tylko pracownicy Urzędu Miasta. Ale do zarezerwowanej sali prowadził gości człowiek z Wodrolu. Poza pracownikami wydziału było też około ośmiu ludzi z tej firmy.
– Takie zachowania nie powinny mieć miejsca – oburza się Krzysztof Żuk, prezydent miasta. O sprawie dowiedział się od nas. – Nie może być kolizji między decyzjami, a spotkaniami towarzyskimi – podkreśla.
– O pozwoleniu na wycięcie drzew dowiedziałem się już po odejściu Staniego – mówi Wiesław Piątkowski, zastępca dyrektora WOŚ. Zauważył, że wizji lokalnej wcale nie było, więc kazał ją przeprowadzić. Wykazała, że w złym stanie jest 14, a nie 71 drzew. Zmienił decyzję dyrektora, ale z powodów formalnych ten krok unieważniło Samorządowe Kolegium Odwoławcze. Wtedy pierwsza decyzja odzyskała moc i drzewa wycięto. Po pniach było widać, że większość to zdrowe okazy.
Po tym, jak ujawniliśmy, że decyzji o wycince wcale nie poprzedziły oględziny drzew, w Ratuszu trwa wewnętrzna kontrola. To, że sprawa trafi do prokuratury jest już przesądzone.
Wczoraj nie zastaliśmy Mariana Staniego w nowej pracy. Sekretarka przekazała, że jest na zwolnieniu.
Wycinka drzew przy ul. Walecznych w Lublinie - więcej zdjęć