Gigantyczna awaria sieci ciepłowniczej w Lublinie. Kilkadziesiąt tysięcy mieszkańców nie miało dziś po południu i wieczorem ogrzewania i ciepłej wody.
– Nie wiem jak, ale jakoś trzeba się będzie w nocy grzać. Nie miało się kiedy zepsuć, tylko przed najzimniejszą nocą tej zimy. Ma być minus 20 stopni – dodaje pan Andrzej z ul Kleeberga.
Jego sąsiad, pan Dionizy, był spokojniejszy. – W latach 60. przy minus 30 stopniach kąpałem się w przerębli. Nie takie mrozy się przeżywało, więc i teraz przeżyjemy.
Nie wszystkim było jednak do śmiechu. W Lubelskim Przedsiębiorstwie Energetyki Cieplnej, Pogotowiu Ciepłowniczym i Robotniczej Spółdzielni Mieszkaniowej "Motor” urywały się wczoraj telefony. Dzwonili mieszkańcy Kalinowszczyzny.
Nic dziwnego. Tuż po południu LPEC wyłączył ogrzewanie całej dzielnicy. Bez ciepłej wody w kranach i przy zimnych kaloryferach pozostało kilkadziesiąt tysięcy mieszkańców m.in. z osiedli: 40-lecia, Niepodległości, 30-lecia, Kolejarz i ul. Turystycznej.
Powód? Awaria rury między ul. Kalinowszczyzna a Towarową. – To rura zasilająca magistralę. Musieliśmy wyłączyć całą sieć w tamtym rejonie – tłumaczy dyżurny lubelskiego Pogotowia Cieplnego.
– Wyłączenie było konieczne po to, by zlokalizować awarię i próbować ją naprawić – wyjaśnia Edward Wąsik, dyrektor techniczny LPEC.
– Prace są bardzo trudne. Woda wylała się na powierzchnię. Ma bardzo wysoką temperaturę, trudno cokolwiek robić – podkreśla dyżurny pogotowia. – Na dworze jest minus 15 stopni, a woda w sieci ma ponad 120 stopni – mówi Paweł Okapa z LPEC, który nadzorował prace na miejscu awarii. To właśnie różnica temperatur była prawdopodobną przyczyną awarii.
Do uszkodzonej rury udało się dostać przed godz. 16. – Oddzieliliśmy wadliwy odcinek – tłumaczy Okapa. – To pozwoli z powrotem włączyć sieć do części osiedli. W przypadku pozostałej części Kalinowszczyzny, m.in. po drugiej stronie ul. Lwowskiej, na razie to niemożliwe. Najpierw musimy usunąć awarię.
Czyli część osób zostanie bez ciepłej wody i ogrzewania na całą noc? – Jest taka obawa – przyznaje dyrektor Wąsik.
Ok. godz. 17 ciepło zaczęło wracać do mieszkańców os. 40-lecia, Niepodległości i 30-lecia. Gdy kończyliśmy pisać ten tekst, ogrzewania wciąż nie mieli mieszkańcy południowej Ponikwody i części os. Kolejarz. Łącznie to kilka tysięcy osób.