Apelujemy do rządu polskiego, aby wrócił z urlopu, stanął na wysokości zadania i przyszedł z pomocą rolnikom – mówili we wtorek działacze Platformy Obywatelskiej zarzucając rządowi, że „nie przedstawia żadnej oferty” rolnikom zmagającym się ze skutkami suszy niszczącej plony.
– Susza, z którą mamy do czynienia w tej chwili, objęła 83 proc. gmin i 63 proc. wszystkich gruntów ornych, więc jest naprawdę olbrzymia – mówi posłanka Joanna Mucha. – Rząd zapowiedział, że przeznaczy na pomoc około 800 mln zł. Z naszych wyliczeń wynika, że jest to co najmniej dwa razy za mało.
Według działaczy PO, jedynie 15 proc. poszkodowanych przez suszę będzie miało szansę na pomoc. – Wsparcie uzyskają tylko ci rolnicy, których 70 proc. gruntu uległo szkodom – zauważa Mucha, krytykując rozporządzenie o wsparciu dla poszkodowanych. – W tym rozporządzeniu nie ma gospodarstw, w których szkoda objęła od 30 do 70 proc. upraw, czyli bardzo dużej części rolników. Nie ma też daty dotyczącej tego, kiedy ta pomoc zostanie rolnikom wypłacona.
Lubelscy działacze PO zarzucają rządowi, że jego działania służą tylko poprawie wizerunku. – Szacunki IUNG-u wskazują, że pomocy wymagają uprawy o powierzchni 6 mln ha, natomiast minister Ardanowski z premierem Morawieckim na konferencjach w stodołach i na ścierniskach, o charakterze PR-owskim, zakomunikowali, że sytuacja jest opanowana i wsparcia wymaga około 2 mln ha – mówi poseł PO, Stanisław Żmijan.
– Dramatyczna sytuacja w rolnictwie na Lubelszczyźnie pogłębia się także z powodu rozszerzającego się wirusa ASF – dodaje Żmijan. – Z jednej strony wybija się gigantyczne ilości trzody chlewnej, nie czekając często na wyniki badań, z drugiej strony nie proponuje się w zamian rolnikom nic – twierdzi Krzysztof Grabczuk, wicemarszałek województwa lubelskiego, zarzucający rządowi również brak rozwiązań dla producentów owoców miękkich. – Jeżeli za malinę ktoś proponuje 1,80 zł to oznacza, że w wielu wypadkach rolnicy zrezygnowali ze zbioru.