Zawarcie zmowy przeciwko prywatnym poradniom zarzucił dziewięciu lubelskim szpitalom Urząd Ochrony Konkurencji i Konsumentów. Placówki umówiły się, że wypowiedzą umowy, na których podstawie świadczyły usługi prywatnym poradniom.
Przedstawiciele konwentu liczyli wówczas na to, że Narodowy Fundusz Zdrowia przyjrzy się placówkom, które straciły dostęp do szpitalnej diagnostyki. I że z częścią z nich rozwiąże kontrakty na świadczenie usług zdrowotnych.
Jak szpitale postanowiły, tak zrobiły. – Umów nie wypowiedział tylko Okręgowy Szpital Kolejowy – informuje Ewa Wiszniowska, dyrektor lubelskiej delegatury UOKiK. – Szpitale rozwiązały umowy, na podstawie których świadczyły sześćdziesięciu podmiotom takie usługi, jak wykonywanie rezonansu magnetycznego, EEG, tomografii komputerowej, USG, badań naczyniowych i wszelkiego typu badań radiologicznych – wylicza Wiszniowska.
Tyle, że zerwanie umów w niczym szpitalom nie pomogło. – Niepubliczne placówki były zabezpieczone także innymi umowami na wykonywanie badań diagnostycznych – stwierdza Małgorzata Bartoszek, rzecznik Lubelskiego Oddziału Wojewódzkiego NFZ. – Żadna z tych placówek – w wyniku rozwiązania umowy przez szpitale – nie straciła zdolności do realizacji kontraktu – dodaje.
Teraz problemy mają członkowie Konwentu. W lutym dwie organizacje pracodawców poskarżyły się na ich działalność UOKiK-owi. Urząd zakończył właśnie postępowanie wyjaśniające i postawił zarzuty wszystkim dziewięciu szpitalom. Nawet kolejowemu, bo choć umów nikomu nie wypowiedział, to uchwałę podpisał.
A konsekwencje dla szpitali mogą być bardzo dotkliwe. Na uczestników nielegalnych porozumień mających ograniczać konkurencję na rynku można nakładać kary sięgające 10 proc. rocznych przychodów. Dla zadłużonych placówek mogłoby to być gwoździem do trumny, ale UOKiK nie musi sięgać od razu po kary z górnej półki.
Z szefem Konwentu mimo wielu prób nie udało nam się wczoraj skontaktować.