1 maja punktualnie o godzinie 16 w Muszli Koncertowej im. Romualda Lipko w Ogrodzie Saskim w Lublinie 114 muzyków zagrało na gitarach wielki przebój „Hey Joe” z repertuaru Jimiego Hendriksa.
Tym samym Lublin włączył się w organizowany co roku we Wrocławiu Gitarowy Rekord Guinnessa. - We Wrocławiu biją rekord 21. raz, Lublin łączy się po raz drugi z tą piękną inicjatywą. To ważne, gdyż gitar we współczesnej muzyce jest coraz mniej. Zagraliśmy wspólnie piękny utwór „Hey Joe”, który wcale nie jest łatwy dla początkującego gitarzysty. Jeśli ktokolwiek chce grać rock’n’rolla, to powinien zacząć właśnie od tego utworu - mówi muzyk Wojciech Cugowski.
Paweł Błędowski, muzyk i prezenter radiowy tłumaczy, że trudność nie polega na sekwencji akordów, bo „Hey Joe” nie jest pod tym względem trudnym utworem do zagrania. Jednak bardzo ważne jest dobre trzymanie rytmu.
- Magia tego utworu w interpretacji Hendriksa polega na bardzo charakterystycznych przejściach, które pojawiały się później w setkach innych utworów. Również Tadeusz Nalepa odrobinę zapożyczył z tej stylistyki, co słychać na płycie „Na drugim brzegu tęczy” Breakoutu – mówi radiowiec.
Na lubelskiej scenie zagrali Dariusz Kozakiewicz, Maciej Gładysz, Bartek Miarka, Wojciech Cugowski, Krzysztof Ścierański, Kuba Majerczyk. W tak doborowym towarzystwie nie mogło oczywiście obyć się bez wspólnego jammowania. Muzycy odegrali wiązankę rockowych standardów.
By wziąć udział w wydarzeniu wystarczyło mieć ze sobą gitarę i znać pięć podstawowych akordów C, G, D, A, E potrzebnych do wykonania utworu. Do pobicia rekordu z 2022 roku potrzebnych było przynajmniej 7677 instrumentów. We Wrocławiu zagrało 7 967 gitar. Pomogli goście - znani artyści z całego świata. W tym roku na wrocławskiej scenie pojawili się m.in amerykański wirtuoz gitary Steve Vai, czy fiński zespół Lordi oraz bluesman Vasti Jackson.