Młoda kobieta wypadła z okna na czwartym piętrze i o mało nie straciła życia. 33-latka trzymała się parapetu i tak doczekała do przyjazdu ratowników. Była pijana. Wydarzenia pełne grozy rozegrały się w poniedziałek w nocy, przy ul. Krańcowej.
- Prawdopodobnie podczas imprezy miał miejsce zakład między jej uczestnikami - mówi Kamil Gołębiowski, z zespołu prasowego lubelskiej policji. - Będziemy wyjaśniać wszystkie okoliczności tego zdarzenia.
Na miejsce wezwano pogotowie ratunkowe, policjantów i strażaków. Kobieta przez cały czas wisiała, trzymając się parapetu. Strażacy rozstawili pod oknem skokochron. Wysunęli także drabinę z koszem i ruszyli do mieszkania.
- Wspólnie z policjantami próbowali wciągnąć kobietę do środka. Na szczęście im się to udało - dodaje Gołębiowski.
Akcja trwała kilkanaście minut. Kobieta nie miała większych obrażeń. Skończyło się otarciach. 33-latka została przewieziona do szpitala. Tam okazało się, że jest pijana. Trzeźwiała całą noc.
Nie wiadomo jeszcze, czy ktokolwiek poniesie konsekwencje poniedziałkowej akcji. Wszystko zależy od ustaleń mundurowych. Zarzuty ze strony policji są jednak mało prawdopodobne. Życie 33-latki było bowiem zagrożone.