Po ponad dwóch latach miejski konserwator zabytków dostanie w końcu zapowiadane uprawnienia. Przejmie pieczę nad najcenniejszą częścią śródmieścia. A jeszcze przed wakacjami pod jego skrzydła trafi dodatkowo ponad tysiąc budynków.
Konserwator z Ratusza ma się zająć czterema obszarami. Pierwszy to śródmiejski zespół urbanistyczny, którego granice to Czechówka, ul. Leszczyńskiego, al. Długosza, Al. Racławickie, ul. Lipowa, al. Piłsudskiego, al. Unii Lubelskiej do rzeki. Drugi to zespół dawnego cmentarza żydowskiego i Białkowskiej Góry. Pozostałe dwa to pl. Litewski i Ogród Saski.
Do Ratusza nie trafi za to prawo decydowania o losach budynków wpisanych do rejestru zabytków.
Miejski konserwator ma się zająć tym, co pomiędzy nimi: bez jego zgody w chronionych obszarach nie powstanie żaden nowy budynek. To on rozstrzygałby kwestie budowy nowej kamienicy na tzw. pl. Rybnym. On zdecyduje, co wolno zmieniać na pl. Litewskim. Ma zatwierdzać wszelkie prace ziemne w chronionych rejonach i decydować, jak mają wyglądać stawiane tu ławki, przystanki, słupy ogłoszeniowe i śmietniki oraz uliczna zieleń.
Teraz ich właścicielom do wymiany okien, przebudowy czy zmiany elewacji wystarczy zgoda Wydziału Architektury. Niedługo potrzebna będzie im też akceptacja miejskiego konserwatora. A ten będzie mógł zablokować prace, które mogłyby zaszkodzić budynkowi. Bez jego akceptacji nie zawiśnie też żaden nowy szyld ani reklama. Te, które już wiszą, zostaną, o ile zawisły legalnie. Te nielegalne mają zniknąć.
Takie obostrzenia spotkają nawet domy mieszkalne, m.in. na rogu Chopina i Konopnickiej, czy przy Wieniawskiej 6–8. Na listę trafią też tak znane obiekty jak gmach Lubelskiego Urzędu Wojewódzkiego przy ul. Spokojnej, zajmowany przez wojsko budynek na rogu Radziszewskiego i Uniwersyteckiej, kościół św. Michała Archanioła przy Fabrycznej, wieża ciśnień na Al. Racławickich.
Co ważne, prawo nie zobowiązuje nikogo do powiadomienia właścicieli budynków o tym, że trafiły do gminnej ewidencji.