Tak 25-latek z Lublina miał potraktować swoją partnerkę. Jarosław B. odpowie za usiłowanie zabójstwa. Kobieta przeżyła upadek z czwartego piętra, ale nie wiadomo, kiedy wróci do zdrowia
Akt oskarżenia w tej sprawie trafił właśnie do Sądu Okręgowego w Lublinie. Dotyczy dramatycznych wydarzeń, do których doszło na początku lipca na osiedlu Kruczkowskiego. Jarosław B. i jego partnerka wynajęli tu mieszkanie. Byli razem od siedmiu lat, ale ich związek nie należał do spokojnych. Z akt sprawy wynika, że oboje się zdradzali i co jakiś czas zrywali ze sobą. 25-latek bywał agresywny. Podczas wycieczki nad Zalew Zemborzycki zrzucił swoją partnerkę z roweru i zwyzywał. Matka kobiety nie akceptowała Jarosława.
– Wciągnął w ćpanie moją córkę – mówiła śledczym.
Młodzi ludzie nadużywali alkoholu i amfetaminy. Tak było również feralnego dnia, kiedy o mało nie doszło do tragedii. Jarosław umówił się z partnerką na stacji benzynowej przy ul. Hutniczej. Tam wypili po piwie. Z kolejnymi poszli do wynajętego trzy dni wcześniej mieszkania.
Z akt sprawy wynika, że Jarosław B. nabrał ochoty na seks. Ale dziewczyna nie chciała się zgodzić. Mimo to 25-latek zaczął ją obmacywać. Doszło do awantury. Kobieta coraz gorzej się czuła. Kiedy Jarosław B. zaczął ją rozbierać, zdołała podnieść się z łóżka i ruszyć do drzwi. Mężczyzna nie chciał jej jednak wypuścić.
Doszło do kolejnej szarpaniny. Młodzi ludzie stali obok otwartego na oścież okna. Kobieta uderzyła 25-latka w klatkę piersiową. Wtedy, jak wynika z jej relacji, Jarosław B. chwycił ją za biodra, uniósł i wyrzucił przez okno.
Kobieta spadła na chodnik i trawnik. Jak relacjonowali później wezwani na miejsce policjanci, była ubrana, a na ramieniu nadal miała torebkę. Potwierdzałoby to, że próbowała wyjść z mieszkania.
Policjantów wezwali przechodnie. Ranna była przytomna, ale nie mogła się ruszać. Wyjaśniła policjantom, że była na imprezie, podczas której piła alkohol i brała narkotyki. Mundurowi porozmawiali z mieszkańcami bloku i szybko dotarli do Jarosława B. Jego dziewczyna trafiła do szpitala. Przeszła poważną operację. Miała m.in. połamane żebra i kręgosłup, pękniętą nerkę i wątrobę. Przeżyła, ale nie wiadomo, kiedy wróci do pełni zdrowia.
Jarosław B. nie przyznał się do usiłowania zabójstwa. Tłumaczył śledczym, że uprawiali z dziewczyną seks, po czym on zasnął. Kiedy się obudził, partnerki już nie było. Mężczyźnie grozi teraz do 25 lat więzienia lub nawet dożywocie.