Mieszkańcy os. Poręba zablokowali dzisiaj wycinkę wielkiego dębu rosnącego między ul. Perłową i Bursztynową w Lublinie. Na jego usunięcie zezwolił Urząd Miasta, który orzekł, że drzewo jest w fatalnym stanie i może się przewrócić. – To bzdura – mówią sąsiedzi.
Wiekowy dąb rośnie na rozległym zieleńcu na skraju osiedla. To prywatna nieruchomość, która w obowiązującym planie zagospodarowania jest przeznaczona pod zabudowę usługową. Jej właściciel stara się o zmianę planu i umożliwienie tu budowy bloku mieszkalnego. Okoliczni mieszkańcy są przekonani, że właśnie to jest powodem planowanej wycinki drzewa.
Gdy dzisiaj rano pod dąb podjechała zwyżka, sąsiedzi z pobliskich bloków wybiegli na skwer. Nie chcieli dopuścić do tego, by drzewo zostało usunięte. – Tu nie powinno być kolejnego betonu, tylko zieleń, przestrzeń – mówi nam jedna z mieszkanek Poręby.
Na miejscu interweniowali strażnicy miejscy. – Dostaliśmy zgłoszenie o wycinanym dębie – potwierdza Robert Gogola, rzecznik Straży Miejskiej. Sprawdziliśmy, że wykonawca posiada pozwolenia na wycięcie drzewa. Na tym interwencja się zakończyła.
Ratusz potwierdza, że wydał takie pozwolenie na wniosek właściciela działki, zobowiązując go do posadzenia w zamian 10 drzew liściastych nie później niż do końca listopada. Powołuje się na przedstawioną przez wnioskodawcę ekspertyzę wykonaną przez Uniwersytet Przyrodniczy.
– Ekspertyza wykazała m.in. duże pęknięcie po północnej stronie pnia z wyraźnym rozkładem próchniczym, a od południa bliznę z początkami pęknięcia podłużnego – wyjaśnia Justyna Góźdź z biura prasowego Ratusza. – W koronie stwierdzono także widoczny posusz fizjologiczny obejmujący około 30 proc. masy korony.
Urząd Miasta twierdzi, że pień drzewa przebadano tomografem. – Badania te wykazały, że dąb jest w bardzo złej kondycji zdrowotnej. Wizualnie sprawia wrażenie stabilnego i zdrowego, jednak zachowuje tylko 1 proc. żywotności – dodaje Góźdź. Przekonuje, że dąb może się wyłamać. – Tomografia uwidoczniła bardzo duże zmiany wewnętrzne, stanowiące olbrzymie ryzyko dla otoczenia. Ze względu na stan zachowania i zbyt duże ryzyko upadku drzewo zakwalifikowano do usunięcia.
Ostatecznie robotnicy odcięli tylko jeden duży konar. Sąsiedzi obawiają się, że to nie koniec i że ekipa od wycinki jeszcze tu wróci.
– To nie powinno się wydarzyć – mówi nam jeden z mieszkańców ul. Perłowej. Przypomina, że niewiele dalej, przy ul. Szafirowej, zabudowano porośnięty trawą plac. Także w tym przypadku chodziło o prywatny teren. Plan zagospodarowania rezerwował go pod szkołę, której miasto nie zamierzało już budować. Na wniosek właścicieli miasto zmieniło przeznaczenie terenu, dopuszczając tu budowę bloków. Budynki już stoją.