Policzone są dni dworca autobusowego przy al. Tysiąclecia w Lublinie. Odjazdy i przyjazdy mają być przeniesione na nowy, powstający przy ul. Młyńskiej. Chociaż został do tego ponad rok, to już wiadomo, że nie będzie to łatwa operacja. Tym bardziej, że wśród pasażerów trudno o zwolenników tej zmiany.
– Lepiej, żeby dworzec został tutaj, gdzie jest – mówi Zofia Żydek z podlubelskiego Radawca, którą spotkaliśmy wczoraj przy jednym ze stanowisk odjazdowych dworca przy al. Tysiąclecia. – Tutaj każdemu bardziej pasuje, stąd każdemu jest bliżej.
– Z nowego miejsca będzie dalej do przyjmujących w centrum lekarzy – mówi pani Janina, spotkana na innym stanowisku. – I tak muszę korzystać z podwózki, bo już stąd trudno jest mi przejść. Po co mi będzie jeździć tak daleko, aż pod dworzec kolejowy?
Właśnie przy Dworcu Głównym PKP do końca lipca przyszłego roku powstać ma nowy Dworzec Metropolitalny, który jest budowany kosztem ok. 300 mln zł na zlecenie samorządu Lublina.
To jest już przesądzone
Samorząd województwa, któremu podlega stary dworzec, przyznaje wprost, że istnienie tego obiektu straci rację bytu.
– Dalsze funkcjonowanie dworca przy al. Tysiąclecia byłoby nielogiczne – ocenia Michał Mulawa, wicemarszałek województwa.
Kiedy zamknięty ma być obiekt przy al. Tysiąclecia? Konkretnej daty nie ma.
– Otwarcie Dworca Metropolitalnego nie będzie automatycznym zamknięciem obecnego – mówi Andrzej Wojtowicz, wiceprezes podległej marszałkowi spółki Lubelskie Dworce. – To nie stanie się jak za obcięciem nożem, że 1 września zostanie otwarty nowy obiekt, a następnego dnia nasz przestanie działać. Przekazanie musi odbyć się płynnie, żeby nie ucierpieli na tym pasażerowie.
Władze miasta liczą na to, że pasażerowie przekonają się do nowego miejsca odjazdów i przyjazdów, nie tylko ze względu bliskość dworca kolejowego.
– Również jego standard i zaplecze dostosowane do potrzeb pasażerów i kierowców sprawi, że będzie on naturalnym centrum komunikacyjnym, które przyciągnie przewoźników i pasażerów – przekonuje Justyna Góźdź z lubelskiego Ratusza.
Zdecydują niższe stawki?
Przewoźników mają też kusić niższe stawki za korzystanie z peronów.
– Dla dworców samorządowych, a taki status będzie miał nowy obiekt, maksymalna stawka jest regulowana ustawowo – wyjaśnia Monika Fisz z Zarządu Transportu Miejskiego, który ma zarządzać dworcem przy Młyńskiej. – Obiekt przy al. Tysiąclecia nie ma statusu dworca samorządowego, stąd stawki za korzystanie są większe
Na obecnym dworcu każdy odjazd ze stanowiska na dystans do 30 km, czyli przykładowo do Świdnika, Lubartowa lub Łęcznej, kosztuje 5,70 zł. Na dłuższych trasach za pojazd zabierający do 30 pasażerów trzeba zapłacić 10,57 zł, a za większy autobus – 15,54 zł. W przypadku komunikacji międzynarodowej opłata wynosi 26,94 zł.
Na nowym obiekcie, gdzie stawka jest odgórnie ograniczana, miasto nie będzie mogło pobrać od przewoźnika więcej niż 2 zł za odjazd.
Dla marszałkowskiej spółki, która zarządza obiektem przy al. Tysiąclecia, opłaty dworcowe stanowią ok. 60 proc. przychodów.
Co w miejscu dworca?
– Mamy przygotowane trzy główne koncepcje – zaznacza Wojtowicz. Według pierwszej z nich spółka sama miałaby znaleźć pieniądze na budowę obiektów, jakie w tym miejscu dopuszcza miejscowy plan zagospodarowania terenu.
Plan pozwala m.in. na hotele, biurowce, placówki ochrony zdrowia (z wyłączeniem szpitali), handel i mieszkania. Obiekty mogą mieć trzy lub cztery kondygnacje.
Druga opcja to dzierżawa tego terenu. Trzecią jest sprzedaż nieruchomości. – O tym zadecyduje właściciel, czyli zarząd województwa – podkreśla wiceprezes Lubelskich Dworców.
Decyzja ma zapaść najwcześniej w przyszłym roku.