do nas z Egiptu. W Lublinie mieszka
od dwóch lat, pracuje w gas
Nie ma szans na wezwanie karetki czy policji w języku innym niż polski. W instytucjach brakuje obcojęzycznych druków i tablic informacyjnych. Urzędnicy słysząc angielski, odkładają słuchawkę.
Co się okazało? – Osoba, która chce się zameldować, musi wykonać 13 kroków w różnych urzędach, wszędzie tylko po polsku – podkreśla Piotr Skrzypczak z Homo Faber. – Cudzoziemcy nie kupują w Lublinie elektronicznych biletów, bo nie wiedzą jak. A chcieliby.
Większość urzędów w ogóle nie prowadzi stron internetowych ani nie udostępnia informacji czy druków w obcych językach. Jeszcze gorzej z rozmową. – Dzwoniliśmy, chcąc się czegoś dowiedzieć po angielsku. W niektórych instytucjach słyszeliśmy magiczne słowo "moment”, po czym urzędnik biegł po pomoc do kogoś innego. Ale w niektórych po prostu odkładano słuchawkę – dodaje Skrzypczak.
Jeszcze gorzej jest, gdy obcokrajowiec chce wezwać karetkę albo policję. Bez szans. – A chodzi o zdrowie i życie – podkreśla koordynator projektu. – Był przypadek, że studentka Uniwersytetu Medycznego chora na astmę zaczęła się dusić. Nie udało jej się dogadać z lekarzem. Na szczęście, jej koledzy dowieźli ją do szpitala taksówką.
Raport Homo Faber, zanim został przekazany mediom, latem trafił do wszystkich obserwowanych instytucji. – Wtedy rozdzwoniły się telefony. Ci, którzy nie chcieli z nami współpracować, nagle nas odnaleźli. Przestraszyli się mediów – mówi Skrzypczak. Efekt? – Przez ostatnie trzy miesiące dużo rzeczy się zmieniło – podkreśla. – Np. pojawiły się strony internetowe z zakładkami tłumaczonymi na języki obce.
– W Urzędzie Wojewódzkim są już kartki, gdzie coś załatwić i pracują tam osoby, które są w stanie pomóc – dodaje. – Do Biura Obsługi Mieszkańców przy ul. Wieniawskiej trudno było w ogóle trafić. Szybko pojawiły się naklejki informacyjne po polsku, angielsku i ukraińsku. A na tablicach ogłoszeń są druki z tłumaczeniem.
– W infolinii została nagrana ścieżka postępowania w języku angielskim. Pracownicy w punkcie informacyjnym posługują się już angielskim – mówi Monika Artymiak, dyrektor lubelskiego BOM.
Co z innymi urzędami? – Mamy obietnice, że wprowadzą zmiany – zapowiada Skrzypczak. – Co więcej, wszystkie instytucje wiedzą, że w połowie grudnia sprawdzimy, czy to zrobiły.