Do 19 września obowiązywać ma zakaz wstępu do lasów Stary Gaj i Dębówka. Tak zdecydowało nadleśnictwo, które wyjaśnia, że po niszczycielskiej burzy spacer wśród drzew może grozić tragicznym wypadkiem.
– Wiele drzew jest złamanych lub niebezpiecznie pochylonych z naderwanymi korzeniami – wyjaśnia nam Magdalena Szczepanik, rzeczniczka Nadleśnictwa Świdnik. Niektóre drzewa przewrócone przez wiatr nie runęły na ziemię, bo oparły się o sąsiednie, ale trzymają się tylko na słowo honoru. – W koronach innych tkwią połamane gałęzie i konary, stwarzające realne zagrożenie dla zdrowia i życia osób przebywających w lesie.
W Starym Gaju byliśmy niedługo po burzy, jeszcze zanim leśnicy ogłosili zakaz wstępu do lasu. Tuż obok kolejowego peronu na Czubach nie było widać wielkich zniszczeń, ale wystarczyło skręcić do rezerwatu Stasin, aby dostrzec, że przybyło tutaj powalonych drzew. Bliżej Stasina i Zemborzyc jest gorzej.
Najmocniej zniszczona przez wiatr jest południowo-zachodnia część Starego Gaju, uznawana przez lubelskich ekologów za najbardziej malowniczą. Chodzi o tzw. lipową dolinę, która ma być uznana za zespół przyrodniczo-krajobrazowy. – W pozostałych częściach zniszczenia są bardziej rozproszone – tłumaczy Szczepanik.
W południowo-zachodniej części lasu wiatr poważnie uszkodził m.in. rosnącą na skraju Starego Gaju lipę, na której pniu wisi kapliczka. Żywioł oberwał dużą część drzewa znanego spacerowiczom. Leśnicy jeszcze nie zdecydowali, czy usuną resztę lipy.
– Wszystko będzie zależało od tego, czy zachowana jest statyka drzewa – wyjaśnia rzeczniczka nadleśnictwa. Jeżeli środek ciężkości lipy znalazł się w miejscu stwarzającym zagrożenie, że drzewo się przewróci, zostanie ono wycięte.
Zakaz, którym objęto cały Stary Gaj, ma obowiązywać do 19 września, ale są szanse, że nie będziemy musieli czekać tak długo na możliwość spacerów po lesie. – W miarę prowadzenia prac związanych z udrażnianiem dróg leśnych, usuwaniem niebezpiecznych drzew i ich fragmentów, poszczególne obszary leśne będą ponownie udostępniane – zapewnia Szczepanik. Po usunięciu zagrożenia z danego obszaru, leśnicy mają zdejmować tabliczki z zakazem wstępu.
Wejście za tabliczkę może się zakończyć tragicznym wypadkiem lub 500-złotowym mandatem od Straży Leśnej, która ma częściej patrolować zamknięte kompleksy Stary Gaj i Dębówka.
Straty po burzy zostały oszacowane na około 600 metrów sześciennych drewna. – Można przyjąć, że na metr sześcienny przypadają dwa drzewa – mówił nam niedawno zastępca nadleśniczego. Przyjęcie takiego przelicznika oznaczałoby, że w Starym Gaju wiatr zniszczył około 1200 drzew.