Woda leje się do mieszkania małżeństwa emerytów. Wszystko przez to, że dach budynku jest kompletnie dziurawy, a większościowy właściciel kamienicy rozkłada ręce, mówiąc, że nie ma pieniędzy na remont. Seniorzy obawiają się, że może dojść do katastrofy.
Do kamienicy przy Kunickiego 4 dojeżdża się od ul. 1 Maja. Z zewnątrz, jak na dłoni, widać problemy z dachem: stara papa, miejscami zapadająca się. Na dole, w suterenie, mieszkanko mają Zofia i Jan Holeksa. To tylko jeden pokoik, ale przytulny i schludnie utrzymany. Mieszkają tu od około 10 lat, lokal formalnie należy do syna. Pięć lat temu zaczęły się problemy z dachem. Wcześniej w lokalu nad sutereną ktoś mieszkał. – I ten pan o to dbał, nic nie ciekło. Dopiero pięć lat temu w tamtym mieszkaniu zaczął się sypać tynk, zalewało mu mieszkanie – relacjonuje pani Zofia.
Zofia i Jan to emeryci. Ona angażuje się w pomoc innym, chociaż niezbyt chętnie o tym mówi. – Gotujemy sąsiadowi choremu na nowotwór, taka sąsiedzka pomoc – mówi pani Zofia. Pan Jan sam również choruje na raka, ma problemy z mówieniem. W tej sytuacji emeryci szczególnie liczą na spokój. Ale muszą martwić się każdymi większymi opadami deszczu. Na suficie i fragmencie wewnętrznej ściany w mieszkaniu Holeksów widać ciemne zacieki. To tutaj leje się woda.
Z powodu fatalnego stanu dachu, lokal nad mieszkaniem seniorów jest od dawna pusty. To mieszkanie, jak i większa część całej kamienicy, należy do Józefa Piątkowskiego.
– On nie chce inwestować w remont. Twierdzi, że ma dwa mieszkania i jemu nie zależy. Mamy sprzeczność interesów – mówi Zofia.
– Dwa lata temu obiecywał nam, że to już będzie robione. Więc zaczęliśmy zabezpieczać z boku, żeby obrobić dach. Zwyżkę wynajęliśmy – dodaje.
Seniorzy podejrzewają, że właścicielowi wcale nie zależy na starej kamienicy, a najchętniej by sprzedał całą działkę.
– Ostatnio usłyszałem od niego, że najlepiej to by było podpalić, parę złoty by wziął odszkodowania – mówi pan Jan. Remont starej kamienicy rzeczywiście może nie być opłacalny, a okolicy pobliskiej ulicy Wolskiej, kiedyś zapomniane, dziś są coraz bardziej atrakcyjne inwestycyjnie. Na sąsiedniej działce Galeria Wolska z Biedronką, jeszcze bliżej kolejna remontowana kamienica.
Ale Józef Piątkowski w rozmowie z nami zaprzeczył, że miał powiedzieć cokolwiek o pożarze kamienicy. W rozmowie telefonicznej stwierdził, że nie ma pieniędzy na remont. Po kilku dniach przesłał jednak swoje stanowisko. Zapewnia w nim, że „nie jest brana pod uwagę rozbiórka tejże kamienicy, a tylko kapitalny profesjonalny remont, zgodny z rzemiosłem budowlanym i najnowocześniejszymi rozwiązaniami”. Przedstawia też wstępny koszt prac wyliczony, jego zdaniem, przez rzeczoznawcę.
Kwota w wysokości 400 tysięcy złotych budzi jednak wątpliwości małżeństwa. – Chcielibyśmy poznać dokładne wyliczenia – mówi Zofia Holeksa. I wbrew słowom Józefa Piątkowskiego podtrzymuje, że chce partycypować w kosztach remontu: – Trzeba wykonać szczegółowy kosztorys i każdy z udziałowców zapłaciłby procentowo za koszt remontu.
Okazuje się, że nie tylko jedna strona sporu zarzuca drugiej złą wolę. W swoim stanowisku Józef Piątkowski przekonuje, że seniorzy mieszkający w suterenie „ciągle jątrzą pomiędzy sąsiadami, wzbudzają pogardę dla pozostałych współwłaścicieli”. Twierdzi, że „do chwili obecnej akceptowali dewastacje, włamania, wybijane szyby w oknach mieszkań, byli świadkami tych zdarzeń i nawet nie reagowali, jak młodzi ludzie skakali po dachu”.
Zofia Holeksa odpowiada: – To, jak teraz wyglądają okolice kamienicy, to wyłącznie nasza zasługa. Nikt inny o to nie dba.