Byliśmy w środku nowego gmachu Urzędu Marszałkowskiego
Czytaj Dziennik Wschodni bez ograniczeń. Sprawdź naszą ofertę
Na budowie pracuje już tylko kilka osób, robią ostatnie poprawki. W przyszłym tygodniu zaczynają się odbiory – mówi Łukasz Sieduszewski z Budimeksu, który oprowadzał nas wczoraj po gmachu, który powstał przy ul. Grottgera.
Budowa nowej siedziby Urzędu Marszałkowskiego dobiega końca. Jeszcze na kamiennych podłogach leży folia. Żeby wejść do pomieszczeń z wykładziną trzeba włożyć na buty ochraniacze lub biegać w skarpetkach. Pracuje klimatyzacja, w pachnących farbą, klejem i lakierami pomieszczeniach miły chłód. Jedynie wizyta pod szklanym dachem przykrywającym patio uświadamia, że jest upał.
Największe wrażenie na osobach, które wchodzą tu pierwszy raz robią misy z bambusowym lasem.
– Bambusy długie jak długi jest TIR przyjechały na leżąco z Włoch. Był problem by je tu przetransportować, próbowano małym wózkiem widłowym ale w końcu kilku mężczyzn wwoziło je na taczkach – opowiada Łukasz Sieduszewski, majster budowy i dodaje, że rośliny były przed posadzeniem umyte a teraz ich wzrost jest możliwy dzięki systemowi zraszania. Bez niego w klimatyzowanym budynku by sobie nie poradziły.
Bambusy mają około dwóch lat, rosną już trzy tygodnie i po nowych liściach widać, że się przyjęły. W połączeniu z kamieniem, jasnym drewnem i szkłem zielone rośliny wyglądają efektownie.
Jak informują na budowie, na ławeczkach wokół donic z bambusami będzie mógł przysiąść każdy, bo przestronny parter będzie otwarty dla wszystkich interesantów.
Urzędnicy marszałka, którzy obecnie pracują w wynajmowanych od Urzędu Wojewódzkiego pomieszczeniach przy ul. Spokojnej i Lubomelskiej oraz w Departamencie Polityki Regionalnej przy ul. Stefczyka zaczną się tu przenosić gdy zostaną wprowadzone wszelkie poprawki zalecone podczas odbiorów.