Już 500 podpisów zebrali przeciwnicy zastąpienia biletów jednorazowych czasowymi pod petycją do prezydenta Lublina. A w Internecie aż wrze od negatywnych opinii o dwóch alternatywnych pomysłach prezydenta na nowy cennik.
Petycja ma nakłonić prezydenta, by nie likwidował biletów jednorazowych, wprowadzając na ich miejsce bilety czasowe. Nowe bilety, co prawda, pozwalałyby na przesiadki, ale po upływie ważności jednego biletu trzeba by kasować kolejny i znów wydawać pieniądze. – Dlatego bilety czasowe nie mają sensu – twierdzi Jakubowski.
Pismo do Ratusza nie uwzględnia jednak dwóch późniejszych propozycji Zarządu Transportu Miejskiego. Jedna mówi, że bilety jednorazowe zostaną, ale będą droższe (normalny po 2,4 zł) podobnie jak okresowe (miesięczny po 94 zł). Druga zakłada, że bilety czasowe będą dostępne nie zamiast, ale obok jednorazowych, które zdrożeją do 2,4 zł (cena miesięczne-
go skoczy do 89 zł).
W Internecie wrze. – Komunikacja miejska w Lublinie nadal zarządzana jest nieefektywnie. Zamiast zachęcać do korzystania z jej usług czyni się wręcz odwrotnie. Jeśli podwyżki wejdą w życie, liczba pasażerów spadnie na pewno – pisze do nas Tomasz Dybalski, jeden z Czytelników i podkreśla, że w Radomiu miasto płaci swojemu przewoźnikowi o złotówkę mniej za tzw. wozokilometr niż w Lublinie, a bilet kosztuje tam 2,10 zł. Cena ta obowiązuje od stycznia, wcześniej przez 8 lat bilety kosztowały 1,3 zł.
Kontrowersje budzi też pomysł Zarządu Transportu Miejskiego, by bilety kupowane u kierowców były droższe o 50 gr. – Prosili o to stali pasażerowie, których denerwuje, że inni kupują bilety u kierowcy, opóźniając odjazd z przystanku – wyjaśnia Justyna Góźdź z ZTM.
Problem w tym, że wieczorami i w niedziele kioski są nieczynne, a wątpliwości co do tego, czy można różnicować cenę biletu ze względu na miejsce jego zakupu miał już Urząd Ochrony Konkurencji i Konsumentów.
Petycję podpisało już 500 osób, w większości są to studenci. Zbiórka podpisów potrwa do końca przyszłego tygodnia, później listy trafią na biurko prezydenta miasta.