400 tys. zł zarezerwowali radni w miejskim budżecie na organizację tegorocznego wyścigu Tour de Pologne w Lublinie. W naszym mieście ma się znaleźć meta trzeciego etapu wyścigu, który zawita do Lublina 4 sierpnia.
- Mam dylemat moralny, bo mamy decydować o tym, że przekażemy pieniądze podatników na komercyjną imprezę, żeby ktoś, kto na niej zarabia, zarobił jeszcze więcej - mówi Mariusz Banach, radny PiS.
Prezydent twierdzi, że taki wydatek miastu się opłaci. - Za reklamę w Polsce się płaci, nikt nie daje nic za darmo - twierdzi Adam Wasilewski.
Radni pytali też, czy nie lepszym rozwiązaniem byłoby mocne wsparcie gali boksu organizowanej w hali Globus. - Boks ma więcej widzów - mówi Zdzisław Drozd (PiS). Ostatecznie większość rady opowiedziała się za przeznaczeniem pieniędzy na wyścig.
Magistrat zapewnia, że w tym roku lepiej zabezpieczy się przed humorami kolarzy. W zeszłym roku lubelski etap TdP zakończył się skandalem. Mieszkańcy Lublina liczyli na emocjonujący finisz, ale zobaczyli protest zawodników, którzy - choć mieli do wykonania trzy rundy miejskie - w ramach protestu skończyli jazdę po drugim okrążeniu.
Etap został anulowany, a Ratusz stwierdził, że nie ma podstaw prawnych do tego, by żądać od organizatorów wyścigu zwrotu części pieniędzy.
Przypomnijmy, miasto wyłożyło na TdP 366 tys. zł. Dyrektor wyścigu tylko z dobrej woli przekazał miastu 10 tys. euro i pięć rowerów. Teraz miasto zapowiada, że zabezpieczy się przed podobną sytuacją wprowadzając do umowy odpowiednie zapisy o karach za zerwanie wyścigu.
Tegoroczna trasa miejskiej części etapu ma być taka sama, jak zeszłoroczna. Kolarze wjadą do Lublina przez al. Spółdzielczości Pracy, później pojadą al. Smorawińskiego do Alej Racławickich. Dalej mają jeździć po pętli - Al. Racławickie, Krakowskie Przedmieście, Kapucyńska, Narutowicza, Głęboka, Sowińskiego, Racławickie. Meta znów będzie na pl. Litewskim.