Pięciu pracowników lubelskiego Ratusza straci pracę za popełnione w przeszłości przestępstwa.
smaga@dziennikwschodni.pl
Takie czystki to efekt nowych przepisów. Urzędy administracji samorządowej zostały zobowiązane do tego, by sprawdzić, czy w rejestrze skazanych nie figurują ich pracownicy. Termin wysłania takich wniosków upłynął na początku stycznia.
- Do Krajowego Rejestru Karnego wysłaliśmy pytania o 852 osoby - informuje Mirosław Kalinowski z Biura Prasowego Urzędu Miasta. - W pięciu przypadkach okazało się, że nasi pracownicy byli wcześniej skazani za przestępstwa popełnione umyślnie.
Ustawa o pracownikach samorządowych nie pozostawia szefom żadnego pola manewru. Zgodnie z prawem osoby figurujące w rejestrze skazanych muszą zostać zwolnione. - Odbędzie się to w trybie rozwiązania umowy za wypowiedzeniem - informuje Kalinowski. Ale nie chce ujawnić, jakich przestępstw dopuścili się samorządowcy i tego, o które osoby chodzi. Ratusz nie informuje nawet, czy chodzi o szeregowych urzędników, czy na liście są również osoby z grona kadry kierowniczej.
- Załóżmy, że w tym gronie znaleźli się przypadkowo urzędnicy jednego z wydziałów. Mieszkańcy mogliby z tego wyciągnąć niesłuszny wniosek, że cały wydział jest skorumpowany. I to nawet wtedy, gdyby popełniane przestępstwa nie miały najmniejszego związku z ich obecnością w naszym urzędzie - tłumaczy Kalinowski.
Podobnie będzie w Urzędzie Marszałkowskim. Tam nieczystą kartotekę ma dwóch pracowników. Jeden z nich jest kierowcą. I nawet w jego przypadku zwolnienie z pracy jest nieuniknione.
Ustawa nie dzieli przestępstw na te poważniejsze i mniej poważne. Co więcej, pracę tracą nawet ci, którzy zostali skazani za czyny ścigane z oskarżenia prywatnego, takie jak pomówienia, czy bójki kończące się lekkimi obrażeniami.